Strony



niedziela, 20 stycznia 2013

Summer love cz. 21

Lou: A więc kochana, jak już pewnie wiesz nie łatwo być dziewczyną gwiazdora. Ludzie momentalnie zaczynają się tobą interesować, zadają mnóstwo pytań i oczekują na nie szczerych odpowiedzi, a jeśli któraś im się nie spodoba zaczynają hejtować. Co tu dużo mówić, po prosu trzeba się do tego przyzwyczaić... Przejdziesz dzisiaj sporą metamorfozę, nauczę cię także jak postępować z fanami chłopców i jak zachowywać się przy paparazzi. Jesteś na to gotowa? Poświęcisz się dla swojego ukochanego?
Ja: Zrobię wszystko co będzie trzeba, chce dla niego jak najlepiej.
Lou: Dobra dziewczynka! Widzę, że na prawdę ci na nim bardzo zależy...
Ja: Oczywiście, kocham go i postaram się z całych sił sprawić, by był szczęśliwy.
Lou: W takim razie bez zbędnego przeciągania zaczynamy!
Lux usiadła na dywanie i zaczęła bawić się zabawkami, a Lou przystąpiła do działania. Moje piękne brązowe długie włosy zmieniły kolor na popielaty jasny blond. Na twarzy pojawił się dość mocny makijaż, który od dzisiaj będę musiała robić codziennie. Czarny eyeliner, mocno wytuszowane rzęsy i brwi przejechane brązową kredką mają podkreślić spojrzenie. Malinowa, delikatna pomadka ma uwydatnić moje pełne usta. Mój styl całkowicie się zmieni. Z luźnego, sportowego ubioru przerzucić się muszę na klasyczną elegancję. Lou wyposaży moją garderobę w suknie wyjściowe, które od dziś obowiązują mnie na wszelkich uroczystych bankietach, na co dzień zaś mam chodzić w kolorowych wymyślnych ciuchach znanych projektantów, które nie zawsze muszą mi się podobać.
Lou: [t.i], na dzisiaj to tyle. Jak podoba ci się twój nowy wizerunek?
Ja: Powiedzmy, że przeboleje.
Lou: Taki jest show biznes skarbie, jakby to ode mnie zależało nic bym w tobie nie zmieniła. A tak wracając... Wszystkie ubrania zostaną ci dostarczone prosto do domu, a i wybrałam ci już strój do Ellen Show. Od jutra zaczniemy lekcję manier i tak dalej. W programie idziesz na żywioł, mam nadzieję, że nie nawalisz...
Ja: Postaram się wypaść jak najlepiej.
Lou: I to mi się podoba! Dobra, chodźmy stąd chłopcy już pewnie czekają.
Zebrałyśmy wszystkie rzeczy i wyszłyśmy przed budynek. Tak jak mówiła, członkowie boysbandu już czekali. Na mój widok otworzyli szeroko usta ze zdziwienia. W sumie nie przypominam już dawnej siebie, jestem totalnym przeciwieństwem.
N: Co ci się stało?
Ja: Nic, Nialluś. To wciąż ja, ta sama wesoła, szurnięta [t.i.z]. - odpowiedziałam ze sztucznym uśmieszkiem, udając, że nie wiem o co mu chodzi.
H: Blond? Makijaż? Szpilki? Serio!? Przecież wiem, że tego nie znosisz!
Ja: Możemy pogadać o tym na spokojnie w domu? Proszę, wszystko ci wyjaśnię.
Nic nie odpowiedział. Wsiadł do samochodu i przez całą drogę się nie odzywał. Wysiadł jako pierwszy i szybkim krokiem skierował się do domu. Poszłam za nim, zastałam go w sypialni.
H: Słucham, czekam na wyjaśnienia. Po co to zrobiłaś?
Ja: To ty o niczym nie wiesz? To nie było z mojej woli, nie podoba mi się to co ze mną zrobiono, ale nie miałam wyboru! - w oczach stanęły mi łzy.
H: O czym ty mówisz? - powiedział już spokojnie.
Ja: Powiem tylko tyle: Modest!
Harry nerwowo zaczął chodzić po pokoju. Pierwszy raz widziałam go w takim stanie.
H: Czy oni zawsze muszą się wtrącać!? Myślałem, że ciebie sobie odpuszczą, przecież nic nie przeskrobałaś!
Ja: Może jaśniej...
Przysiadł się do mnie i spojrzał w oczy.
H: Pewnie wiesz już, że Eleanor także miała taką przemianę, tylko że ona przeszła ją nie bez powodu. Gdy Louis ją poznał miała opinię skandalistki i imprezowiczki. Modest zarządziło zmianę jej wyglądu na mniej wulgarny i zakazało jej ciągłego imprezowania, a że El tak kocha Louisa, zgodziła się na wszystko. Tylko nie rozumiem, dlaczego ciebie także to spotkało...
Ja: Ja też tego nie wiem. Harry przepraszam, myślałam, że poinformowali cię o tym, przecież wiesz, że nie zrobiłabym tego wbrew twojej woli.
H: Dobrze, już rozumiem, nie przejmuj się, spróbuję to załatwić... Nie chcę byś robiła coś wbrew sobie.
Ja: Jeżeli od tego będzie zależało, czy zostaniemy dalej parą, jestem gotowa się zmienić.
H: Przepraszam.
Ja: Ale za co?
H: Za tą całą sytuację, to moja wina. Gdybym nie był sławny...
Ja: Przestań! - gwałtownie mu przerwałam - To nie twoja wina, głuptasie! Idźmy już spać, jestem zmęczona.
H: Dobrze, kochanie.
Wysłałam cioci sms-a, że zostaje u Harrego. Odpisała tylko krótkie " Dobrze :) Dobranoc ". Wzięłam szybki prysznic i wróciłam do pokoju. Położyłam się do łóżka i migiem usnęłam w ramionach mojego chłopaka.


































------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak wam się podoba nowy rozdział?
Jak mają się potoczyć losy bohaterów? Jestem otwarta na propozycje ;)
A i jeszcze jedno. Postanowiłam się ujawnić i zostawiam wam link do mojego twittera... Chcę was lepiej poznać :) Może tak by zrobić konferencję na skype czy coś? Tylko oby monitory wam nie pękły :/ 

4 komentarze:

  1. rozdział świetny :D strasznie mi sie podoba , czekam na następny omomomom <3 / Sandra, podałam bloga jeszcze innym koleżanką i powiedziałam żeby przesyłały go dalej :D :* i nie przesadzaj z wyglądem bo jesteś śliczna :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ty masz może twittera? chętnie popisałabym z jakąś Directioner :)

      Usuń
  2. kiedyś miałam teraz nie mam ale zakładam od nowa :D a jak chcesz moje gg to 34065128 :D ja też bym z chęcią z tobą popisała :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny!!! <3 Zapraszamy do nas: http://imagines-about-five-boys.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń