Strony



czwartek, 20 grudnia 2012

Imagin z Louisem

Dedykowany Kate Malik, która długo czekała na tego imagina. Przepraszam, ale nie miałam czasu wcześniej go skończyć. Miłego czytania.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
   K: Louis przestań! - zbulwersowałam się lekko, posyłając mu karcące spojrzenie.
Lo: Ale co ja robię? - udawał zdziwionego - Z resztą, nie mów, że tego nie lubisz...
K: Zabieraj łapska i przestań mnie w końcu łaskotać! - odparłam oburzona, po czym wybuchłam śmiechem - Hahahaha, przestań proszę!
Lo: Sama się doigrałaś, było mnie nie prowokować!
K: Hahaha - zaśmiałam się złowieszczo - Moje marchewki! Spoczywają sobie teraz w brzusiu! - pogładziłam się po nim.
Lo: O nie! Ta kara to za mało! Obsypie cie stadem całusów! - uśmiechnął się łobuziarsko i rzucił się na mnie jak wygłodniały kojot.
K: Omomom, taka kara zdecydowanie bardziej mi się podoba! - ukazałam szereg bielutkich zębów.
   Cześć, jestem Kate. Oto mała próbka mojego wspaniałego życia u boku mojego chłopaka Louisa Tomlinsona. Tak wiem, co teraz sobie myślicie... Tego Louisa Tomlinsona!? Tak tego niebieskookiego przystojniaka, członka słynnego Boysbandu One Direction, na widok którego dziewczyny mdleją. Wszystko układało się świetnie... Do czasu!
   K: Słońce, kiedy będziesz z powrotem? - zapytałam troskliwie, patrząc mu prosto w oczy.
Lo: Nie wiem kotku. Ale zapewne późno... - odparł, nie utrzymując kontaktu wzrokowego.
Serio!? Znowu wychodzi na cały dzień i "za pewne późno wróci". To mu się ostatnio zdarza codziennie, brakuje mi go. Nie wiem gdzie bywa, co robi... Stał się ostatnio bardzo tajemniczy. Zaczynam się trochę niepokoić. Gdy wyszedł zabrałam się za codzienne porządki. Wjechałam do salonu odkurzaczem, a gdy skończyłam, poszłam ogarnąć w przed pokoju. Buty Tomlinsona były porozrzucane po całym pomieszczeniu. Pozbierałam je do półki i spojrzałam na kurtki, które "tak po prostu" leżały sobie na podłodze. Ale z niego bałaganiarz! Kiedy on się w końcu nauczy do czego służy wieszak!? Chwyciłam jedną z nich i już miałam ją zawiesić, gdy nagle z kieszeni wypadł telefon. To dziwne, przecież BooBear jest uzależniony od swojego fona. Podniosłam go i wpatrywałam się w niego. Tak mnie korciło, żeby sprawdzić co mój Tommo ukrywa w swojej komórce.  Może w nim znajduje się odpowiedź na jego dziwne zachowanie? Ale nie, to by była lekka paranoja. Ooo, właśnie dostał sms-a... Chcąc nie chcąc spojrzałam na wyświetlacz.
" Skarbie, muszę przełożyć nasze dzisiejsze spotkanie. Mam nadzieję, że się na mnie gniewasz bobasku ;) Kocham, Natalie."
Skarbie, bobasku, kocham!? Czy ja dobrze widzę! Po moim policzku zaczęły spływać łzy. Jak on mógł mi to zrobić!? Myślałam, że mnie kocha... Ale to wszystko było kłamstwem, zwykłą fikcją, a może chorą rzeczywistością!? Co ja sobie myślałam? Te wszystkie nocne wyjścia, brak czułości, przecież to się składa w logiczną całość! Jak mogłam być tak głupia i ślepa!? Dlaczego muszę tak cierpieć? Louis był jedyną osobą na tym cholernym świecie, którą naprawdę kochałam! A teraz? Zostałam sama, w jednej sekundzie moje idealne dotychczas życie legło w gruzach. Co mam począć, no co!, pytam się!? Jak bez niego żyć!?
   Cała zapłakana pobiegłam do sypialni. Tam leżał mój telefon, chwyciłam go i zadzwoniłam do mojego przyjaciela, Liama. Po krótkiej chwili odebrał.
Li: Siema, Kate! Co tam u ciebie?
K: Nic dobrego, jest wręcz tragicznie...
Li: Co się stało? - zapytał troskliwie.
K: Louis chyba mnie zdradza! - ponownie wybuchłam nieopanowanym płaczem.
Li: Czekaj w domu, zaraz do ciebie przyjadę. - rozłączył się.
Payne długo nie kazał na siebie czekać. Wpadł do domu i zaczął nerwowo chodzić po pokoju.
Li: Gdzie on jest!? Zabije gnoja! Jak on mógł!? - nie potrafił opanować emocji.
K: Liam, spokojnie. Jak na razie nie mam ochoty go widzieć. Mam prośbę, pomógł byś mi spakować moje rzeczy?
Li: Serio? Chcesz tak po prostu uciec?
K: A co mi innego pozostało, Li?
Li: Trzeba to wyjaśnić, może to zwyczajne nieporozumienie.
K: Jasne... To zobacz to. - podałam mu telefon Tomlinsona.
Przeczytał tę wiadomość. W jego oczach gwałtownie pojawiły się iskierki gniewu.
K: I co teraz mi wierzysz?
Nic nie odpowiedział, chyba w głębi duszy liczył, że to nie prawda.
K: Mam lot do Polski jeszcze dzisiaj...
Li: Do Polski!? Zostawisz mnie tu? Jesteś moją przyjaciółką, nie wytrzymam bez ciebie. Proszę, wprowadź się do mnie... Danielle i ja przyjmiemy cię z otwartymi ramionami. No ba, Danielle uwielbia twoje towarzystwo.
K: Liam, ja...
Li: Nic nie mów, po prostu się zgódź.
K: W takim razie witaj nowy współlokatorze! - na mojej twarzy gwałtownie pojawił się uśmiech.
Mocno wtuliłam się w Daddiego. Okazał się najwspanialszą osobą jaką w życiu poznałam. Był przy mnie zawsze, kiedy go potrzebowałam. Zabrałam swoje rzeczy i pojechaliśmy do Payna.
   Tak jak twierdził, jego dziewczyna przyjęła mnie z wielką radością. Zostałyśmy przyjaciółkami od serca, gdyby nie oni nie poradziłabym sobie z bólem po rozstaniu. Tommo wciąż dzwoni, chce się spotkać i wrócić do mnie. I chociaż wciąż go kocham, nie potrafię mu wybaczyć. Chyba nie umiem już nikogo innego darzyć takim wielkim uczuciem. Louis zostawił dziurę w moim sercu, która pozostanie już na zawsze.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Smuci mnie fakt, że pod poprzednim postem jest tylko 1 komentarz :(
Przypominam przeczytałeś = komentarz :)
HeartAttack

8 komentarzy:

  1. No Hej nie zasmucaj się od razu tylko 1 komentem, rozgłaszaj swojego bloga na fejsie na stronach o 1D , a na pewno bd więcej komentarzy, a teraz dajesz kolejną część bo już nie mogę się doczekać omomom :* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. świetneee :D dawaj dalej ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. taki smutny ale bardzo realny :'(

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest genialne :) Masz talent :)

    OdpowiedzUsuń
  5. o w dupę... a gdzie happy end? -,-

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny... taki z życia wzięty! Ale zdecydowanie wole happy end'y ! :***

    OdpowiedzUsuń