Strony



wtorek, 25 grudnia 2012

Summer love cz. 16

   Harry spał na mnie, dosłownie. Co się wyrwałam z jego objęć, ten się przybliżał, przyciągając mnie jeszcze bardziej do siebie. Było mi strasznie gorąco, mój kociak emanował takim ciepłem, że nie mogłam zasnąć. Do tego oplatał wokół mnie swoje nogi, tak, że nie mogłam się ruszyć. Byliśmy nadzy, więc miałam lekki dyskomfort, gdy jego męskość ocierała się o mnie. Gdy udało mi się na chwilę usnąć, obudził mnie ciężar spoczywający na mnie. Tym razem Harold nie spał.
Ja: Kochanie, co ty robisz? - powiedziałam zaspanym głosem, gdy poczułam, że całuje mnie po szyi.
H: Nie mogę spać... Leżysz koło mnie całkowicie naga i jak mam zmrużyć oko? Hmm?
Ja: Widzisz, to mamy ten sam problem. Mam do ciebie pytanko... Czy ty próbowałeś mnie zgwałcić przez sen?
H: Może - odpowiedział z łobuziarskim uśmieszkiem na twarz.
Ja: Oj Styles, pójdziesz do piekła kochaniutki! - złączyliśmy się w namiętnym pocałunku.
Tej nocy przeżyłam 6 orgazmów. Wow, nawet nie wiedziałam, że to możliwe. Muszę przyznać, że Harry się postarał.
   Ranek. Nałożyłam na siebie szlafrok i zeszłam na dół. Loczek jeszcze spał, no ale co mu się dziwić, po takiej nocy musi być wykończony. Miałam ogromny zaciesz na twarzy, cóż nie miałam żadnych powodów by było inaczej. W kuchnie siedział Liam, także z bananem na twarzy.
Ja: Co Daddy taki ucieszony?
Li: Ja? A nie, nic, po prostu rozmyślałem... A ty co taka wesoła, hmm? - zabawnie poruszył brwiami.
Ja: Wydaje ci się... - uśmiechnęłam się do niego promiennie.
Ukrywał coś, czułam to. Payne nigdy jeszcze tak nie zacieszał bez powodu... Musiałam się dowiedzieć o co konkretnie chodzi!
Ja: A jak tam rozmowa z Paulą?
Li: To miła dziewczyna, szkoda tylko, że mieszka tak daleko. - gwałtownie posmutniał.
Ja: Ej, Li. Rozchmurz się! Nie chciałam ci popsuć humoru... - przytuliłam go mocno do siebie.
Li: Chyba się w niej zakochałem - spojrzał mi w głęboko w oczy.
Jego, jak zawsze pełne radości tęczówki, były tego dnia przepełnione smutkiem. Bałam się, że do tego dojdzie.... W tym momencie mogłam go już tylko pocieszać. Czy on ciągle musi tak cierpieć? Coś los mu ostatnio nie sprzyjał.
Ja: Liam, jeszcze się z nią zobaczysz, wymyślimy coś. Zaufaj mi.
Nagle do kuchni wparował Hazza, uśmiechnięty od ucha do ucha, do tego nagi!
Ja: Harry, do cholery ubierz bieliznę! - wrzasnęłam na niego i posłałam gniewne spojrzenie.
Daddy zaczął się śmiać, w końcu humor mu się poprawił.
H: Ale ja przyszedłem na śniadanie!
Ja: Madzia zaraz przyjdzie!
Li: Aha, czyli nie dziwi cię ten widok?
Ja: Nie, widziałam go już tak... Wczoraj.
H: Oj tak - powiedział rozmarzony.
Ja: Hazza, kurwa! Powiedziałam coś czy nie!?
Li: Uuu! [t.i] się wkurzyła! - brechał się z całej tej sytuacji.
H: Och, słonko... - podszedł i chciał mnie przytulić.
Ja: Ubierz się!
H: Jakoś w nocy ci to nie przeszkadzało... - stał z cwaniackim uśmieszkiem.
Spojrzałam się na niego wzrokiem w stylu " I'll kill you! ", chwyciłam za rękę i ciągnęłam za sobą na górę. W salonie siedziała reszta idiotów z 1D. Wszyscy chichotali pod nosem, najwyraźniej widzieli całe zajście.
N: Jakie widoki od rana!
Ja: Ej, wy nas podsłuchiwaliście! - byłam zła, ale jednocześnie nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. - A ty - spojrzałam na Stylesa - natychmiast na górę!
Chłopcy dosłownie tarzali się z brechu po podłodze, a ja nie mogłam wyrobić z Nialla. Jego śmiech jest po prostu powalający. Po krótkiej chwili się jednak ogarnęłam i zaprowadziłam mojego głupka do sypialni.
Ja: Musisz mi to robić? - posłałam mu błagalne spojrzenie.
H: Przecież nic nie robię...
Ja: Tak, bo każdy normalny człowiek lata z gołym tyłkiem po domu, pokazując wszystkim swoje klejnoty!
H: Jak tak to przedstawiasz, to faktycznie dziwne. Ale przecież wiesz też, że ja raczej do normalnych nie należę...
Ja: W sumie, masz rację. Może po prostu nie jestem przyzwyczajona? - podszedł i zaczął mnie całować po szyi.
Ja: Ale i tak musisz się ubrać! - odwróciłam się do niego.
H: Lub ty rozebrać... - chwycił za sznurek od szlafroku.
Ja: O nie, nie! Myślisz, że od wczoraj będziemy to robić codziennie? Jeśli tak, to mylisz się kochaniutki! Z resztą masz w ogóle siłę!?
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
M: Mogę wejść? - chwyciła za klamkę.
Ja: Nie! Moment! - usłyszałam śmiech za drzwiami, nie stała tam sama.
Ja: Hazza kurwa! Ubieraj gacie! - krzyknęłam dosłownie na cały dom, a dźwięki za drzwiami się jeszcze bardziej nasiliły.
Otworzyłam szufladę, w której Styles trzyma bieliznę i chwyciłam pierwsze lepsze bokserki. Rzuciłam je w jego kierunku.
Ja: Wypierdalaj do łazienki!
On zaczął chichotać, lecz posłusznie wykonał polecenie. Podeszłam i uchyliłam drzwi. Na korytarzu stała oczywiście Madzia i reszta przystojniaków mieszkających w tym domu. Wszyscy ledwo mogli ustać na nogach. Rzuciłam im tylko jedno z moich gniewnych spojrzeń.
M: Widzę, że dużo się tu dzieje... - puściła do mnie oczko.
Ja: Taa... Harry działa mi na nerwy, a miałam taki dobry humor.
N: No wiadomo, po takiej nocy! - zaczął śmiesznie poruszać brwiami.
Lo: Hazza pokazał co potrafi!
Z: Madzia, twoja przyjaciółka miała szaloną noc. - momentalnie wzrok zgromadzonych przeniósł się na mnie.
Nie do końca wiedziałam co powiedzieć. Usłyszałam, że loczek wyszedł z łazienki. Przytulił mnie mocno do siebie, tak, że stałam do niego tyłem.
Ja: Powiedzcie, proszę, że Styles się w końcu ubrał! Błagam!
H: Ehh, tak, mam na sobie bieliznę....
Ja: A możecie zostawić mnie i Madzię samych?  - powiedziałam błagalnym tonem.
H: Jasne, zostańcie tu, my idziemy na dół.
Już schodzili, gdy nagle Harry się cofnął i zaczął szeptać mi do ucha.
H: Uwielbiam jak się złościsz... Podoba mi się ta twoja dominująca wersja, w łóżku tym bardziej... Mrrr!
Ja: Jesteś niemożliwy! - odpowiedziałam już głośno.
H: Też cie kocham! - i posłał mi całusa.
Zamknęłam drzwi i zaczęłam opowiadać.
Ja: Boże, ale miałam noc!
M: Co? Poczekaj moment. Ty naprawdę to zrobiłaś? - była wyraźnie zdziwiona.
Ja: Tak! - prawie to wykrzyczałam - To było takie wspaniałe, nigdy nie przeżyłam czegoś równie pięknego. - nie mogłam powstrzymać radości.
M: O siet! Miałam nadzieję, że chłopcy sobie tylko jaja robią... No dobra, opowiadaj.
Ja: Muszę przyznać, że Harry jest zajebisty w te klocki. - zachichotałam - Znaczy, no był bardzo czuły i delikatny, a mimo to było gorąco i namiętnie. To jest przeżycie nie do opisania!
Przyjaciółka uważnie mnie słuchała, patrząc z niedowierzeniem.
M: Coś ty zrobiła!?
Ja: Ale ja go kocham... - powiedziałam cicho.
M: Już dobrze, stało się. - gwałtownie jej przerwałam.
Ja: A jakbyś była z Zaynem, to ciekawe czy by nie było tak samo!?
Nic nie odpowiedziała.
Ja: No właśnie.
M: Idziemy na dół?
Ja: Jasne... - i poszłyśmy.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Muszę wam się pochwalić! Dostałam TMH pod choinkę i zacieszam jak głupia! A wy co dostaliście? Coś z One Direction? Piszcie w komentarzach, bo na prawdę jestem ciekawa! 
HeartAttack

8 komentarzy:

  1. Super , pisz dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No hej :D dajesz kolejny rozdział :D mam nadzieję że bd tak ciekawy jak reszta :D omomom <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy wiesz, może tak , Liaś miał za czasów x-factor taką torbe z motywem supermana , to ja dostałam taką samą :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozgłosiłam troche bloga mam nadzieję ze zmotywuje Cie to do dalszego pisania :D :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Łał boskie

    OdpowiedzUsuń