Strony



niedziela, 30 grudnia 2012

Summer love cz. 19


   Nagle przed moimi oczami pojawiła się ta blondynka, jasne mogłam się domyślić, że to jej sprawka.
D: Nie posłuchałaś mnie dziwko! Teraz za to zapłacisz!
Ja: Ty jesteś jakaś chora! Myślisz, że możesz nas tu przetrzymywać!? Wszyscy wiedzą, że tu jesteśmy! Przed salą na pewno stoi tłum ludzi, w końcu i tak nas ktoś stąd wyciągnie!
H: To wy się znacie?
Ja: Nie... Znaczy tak, ale... Och! Ta dziewczyna groziła mi dzisiaj, mówiła, że mam cię zostawić, bo jeśli nie, to na groźbach się nie skończy. I jak widać dotrzymała słowa!
H: Dlaczego nic mi nie powiedziałaś!?
Ja: Nie chciałam cię martwić, myślałam, że sama sobie poradzę... - po moim policzku zaczęły spływać pierwsze łzy.
H: Ej mała, nie płacz. - przytulił mnie mocno do swojej piersi.
D: Ty serio tego nie widzisz, z jaką ty ciotą jesteś!
Ja: Coś ty powiedziała!? - przemawiała przeze mnie złość, ręce całe się trzęsły, a w oczach tańczyły iskierki czystego gniewu.
D: To co słyszałaś frajerko.
Ja: O nie, przegięłaś! - już miałam się na nią rzucić, ale Harry objął mnie rękami, tak, że nie mogłam się ruszyć - Puść mnie! Nie popuszczę zdzirze tak łatwo!
H: Uspokój się, bo jeszcze sobie zrobisz krzywdę!
D: Chłopak musi cię bronić, sama nie potrafisz!?
W tym momencie nie wytrzymałam. Migiem wyrwałam się Stylesowi i przyłożyłam jej z pięści prosto w twarz. Upadła bezwładnie na ziemię, a z jej nosa leciała krew. Wiem, przesadziłam, ale nie potrafiłam nad tym zapanować, to ona mnie sprowokowała.
Z: Już zadzwoniłem po Paula.... - gwałtownie to przerwał - Kto jej to zrobił!? 
Ja: Przepraszam, nie wytrzymałam... - nie potrafiłam już nic więcej powiedzieć, z moich oczu wylewał się potok łez.
Upadłam na podłogę. Boże co ja zrobiłam!? Leży obok mnie nie przytomna, do tego krwawi. Wszystkie directioners patrzyły się na mnie, nie potrafiłam tego znieść. Chłopcy wynieśli dziewczynę z sali, za nimi poszły także fanki. Zostałam sama z Harrym i Madzią.
H: Kochanie, nic jej nie będzie... - pomógł mi wstać i posadził na fotel.
Kucnął przede mną i kontynuował.
H: Ona sama do tego doprowadziła, proszę nie obwiniaj się.
Siedziałam wciąż w opuszczoną głową. Gdy Hazza chciał mnie dotknąć, szybko odsunęłam jego rękę.
Ja: Proszę zostaw mnie, nie zasługuję na to...
M: [t.i], to nie twoja wina, ona sama się o to prosiła.
Ja: Ale jak się nie obudzi? Lub straci za dużo krwi?
Do głowy przychodziły mi najgorsze scenariusze. Harry przytulił mnie, tego właśnie w tej chwili potrzebowałam. 
H: Ćśś... Już dobrze. - ręką głaskał moje włosy.
Ja: A jeśli ja na prawdę jej coś zrobiłam? 
Nic nie odpowiedział. Jedynym jego odzewem był pocałunek w czoło. Wyszliśmy z kina, oczywiście bez paparazzi się nie obyło. Dołączyli do nas chłopcy.
Ja: I co wyjdzie z tego?
Z: Spokojnie, odzyskała przytomność.
Li: Ale ma złamany nos... 
Ja: A wiecie do którego szpitala ją zabrali?
N: Colindale Hospital.
Nagle obok zjawił się Paul. Po jego minie wywnioskowałam, że już wie o całym zajściu. 
Pa: Już wszystko ok? [t.i] nic ci nie jest?
Wow, nie takiej reakcji się spodziewałam, raczej czekałam na ochrzan. Okazał się być naprawdę opiekuńczy.
Ja: Nie, ale z tą dziewczyną jest gorzej.
Pa: Nie przejmuj się tym, nie wiadomo co by wam zrobiła, gdybyś nie dała się sprowokować...  Może powinienem cię zatrudnić jako ochroniarza? Skąd u ciebie taka siła? 
Ja: Chodziłam na siłownie... - odpowiedziałam nieśmiało - Na prawdę nie jest pan zły?
Pa: Oczywiście, że nie. Po za tym jaki pan!? Mów mi po imieniu. Paul jestem. 
Ja: Dobrze, Paul. Chcę jechać do tego szpitala, muszę ją przeprosić...
Pa: Ołł... Zaimponowałaś mi... Harry szanuj ją, taka dziewczyna to skarb.
H: Wiem o tym, jest wspaniała.
Pojechaliśmy z centrum prosto do tej dziewczyny. Leżała w sali podłączona do jakiejś maszyny, na szczęście była przytomna. Siedziała tam sama, więc bez wahania weszłam.
D: Co ty tu robisz?
Ja: Przyszłam cię przeprosić...
D: Nie to ja powinnam, to co zrobiłam było straszne. Po prostu ty masz wszystko o czym zawsze marzyłam... Jesteś zgrabna, piękna i do tego masz chłopaka, który dosłownie jest ideałem. Nie wiem dlaczego mnie tak poniosło. Przepraszam.
Ja: Już dobrze, ja też przesadziłam. Z resztą co ty wygadujesz? Jesteś piękna, nie masz mi czego zazdrościć. Tylko czekać na księcia z bajki... - obie się zaśmiałyśmy - Tak w ogóle jak ci na imię?
D: Sandra.
Ja: Ja jestem [t.i]. Szkoda, ze poznałyśmy się w takich okolicznościach.
S: Tak... Serio jest mi przykro, byłam głupia. 
Ja: To może zacznijmy od nowa... Czyste konto? - podałam jej rękę.
S: Na prawdę mi wybaczysz? 
Ja: Już dawno to zrobiłam. To jak będzie?
Uścisnęła moją rękę, co było jednoznaczną odpowiedzią.
S: Masz złote serce, wiesz?
Ja: Bez przesady. Mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółkami.
S: Ja także na to liczę.



------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wprowadziłam nową postać, która będzie się tu pojawiać coraz częściej.
Liczę na komentarz :)
A teraz zmienię temat... Słyszeliście może  piosenkę? Wiem, że stara, ale mi się na prawdę spodobała :*
HeartAttack

8 komentarzy:

  1. Super rozdział, haha ta nowa bohaterka też fajna :D omomom, czekam na 20 rozdział <3 / Sandra :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział!! <3 czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chce jeszcze jeden oszealeje :O

    OdpowiedzUsuń
  4. Sorki, ale teraz nie mam czasu za bardzo pisac, trzeba oceny poprawic :\
    ale w weekend cos dodam na 1000℅ :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super.........Jeszcze!!!
    Czekam na kolejne......

    OdpowiedzUsuń