Strony



niedziela, 13 stycznia 2013

Summer love cz. 20

   Po wizycie w szpitalu migiem wróciliśmy do domu. Chłopcy, jak to na mężczyzn przystało, gratulowali mi ostatecznego przyłożenia. Ja, osobiście nie byłam z tego dumna, miałam ogromne szczęście, że to się tak skończyło, a poza tym Sandra wydaje się być na prawdę fajną dziewczyną. Wiem, że czasem człowiekowi odbija, rozumiem to. Pamiętam jeszcze jaka ja byłam przed wakacjami, jak wszystkie media trąbiły o Haylor... Nie lubiłam tej pary, uważałam, że Swift wykorzysta Harrego i nie myliłam się. Były takie momenty, że miałam ochotę jechać do Stanów i jej trochę nawtykać. Ale na swoją obronę mówię, że nigdy Taylor nie hejtowałam. Uważałam to za niedojrzałe i uważam tak do tej pory. Zawsze byłam zdania, że jeśli Harry byłby z nią szczęśliwy, to ja także bym spróbowała. Na moje szczęście im się nie udało i Styles jest teraz moim ukochanym.
Pa: Wiesz co, jeśli mam być szczery, to byłem przeciwny twojemu związkowi z Harrym, lecz teraz zmieniłem zdanie. Polubiłem cię, naprawdę. Obyś dała Loczkowi szczęście!
Ja: Och, dziękuję. Zrobię wszystko, by na twarzy mojego chłopaka codziennie gościł uśmiech. Zawsze sobie wyobrażałam ciebie, jako takiego surowego managera, ale teraz widzę, że bardziej jesteś dla nich zastępczym rodzicem, to na prawdę fajne. Tylko, żeby Daddy nie był zazdrosny, bo odbierasz mu posadę. - oboje się zaśmialiśmy.
Pa: Jutro chłopcy występują w Ellen Show i chciałbym byś zjawiła się tam razem z nimi, powiedziała parę słów...
Ja: Dobrze, ale ostrzegam mogę palnąć coś głupiego, to moja specjalność. - zachichotaliśmy oboje.
Pa: Nie przejmuj się, nie których gwiazd nie pobijesz. Typu Christina Aguilera, której wypowiedź brzmiała cytuję "Gdzie w tym roku odbywa się festiwal Filmowy w Cannes?".
Ja: Uuu, ale wtopa. Myślę, że aż takiej gafy nie palnę.
Pa: A tak, przypomniało mi się, że musimy jeszcze dzisiaj jechać do Lou, stylistki Boysbandu i od teraz także twojej.
Ja: Ale jak to?
Pa: Poznałaś już Eleanor?
Ja: Nie...
Pa: A szkoda, bo ona na pewno by ci wszystko wyjaśniła, ale w takim razie, ja się muszę tym zająć. Dziewczyny gwiazd są tak samo śledzone przez Paparazzi jak oni sami, więc sztab ludzi musi dbać o ich wygląd, wypowiedzi i całą resztę tych pierdół. Nie chciałem tego robić ani tobie ani Eleanor, lecz zostałem do tego zmuszony przez Modest. Wiesz w ogóle co to jest i czym się zajmuje?
Ja: Obiło mi się o uszy, że to firma, która ma zapewnić ochronę One Direction.
Pa: To też, ale nie do końca. Zajmuje się ona także wypromowaniem chłopaków i często wtrąca się w ich życie prywatne. Są rzeczy, które Modest zataja i nikt nie może ich ukazać światu, rozumiesz?
Ja: Tajemnice przed fanami? Ale czemu? Założę się, że zaakceptowali by ich takim jacy są...
Pa: Tej firmie zależy tylko i wyłącznie na pieniądzach, a im więcej fanów, tym więcej kasy. Proste. I od razu mówię, nie naciskaj chłopców by wyjawili ci sekrety.
Ja: Nie śmiałabym...
Pa: To dobrze, bo tylko Modest może ci o wszystkim powiedzieć, to bardzo skomplikowane. Za pewne będziesz musiała podpisać z nimi umowę, chociaż na jakiś czas... Pamiętaj, weź ją do domu i przeczytaj uważnie każde słowo, często kryją się tam jakieś haczyki.
Ja: Jasne.
Pa: To już chyba wszystko co miałem do powiedzenia. Teraz możemy jechać. Gdzie te małolaty?
Ja: Ej przygłupy! Jedziemy!
Gwałtownie zbiegli po schodach. Louis rzucił się na mnie od tyłu.
Lo: Za tych przygłupów, będziesz mnie niosła na plecach do samego auta. Powodzenia. - powiedział z łobuziarskim uśmieszkiem.
Ja: A myślisz, że nie dam rady!?
Lo: No raczej, że nie dasz... Taka mała dziewczynka by mnie uniosła? Chyba śnisz!
Ja: Dziewczynka!? O nie, przegiąłeś! Przyjmuję wyzwanie.
Szybkim krokiem w przeciągu minuty znalazłam się przy samochodzie.
Ja: I co łyso ci!? Ale frajer! Hahaha - nabijałam się z niego.
Lo: Tym razem ci się udało, ale następnym razem wymyślę coś innego.
Ja: Good luck! Krzyżyk na drogę, bejbe!
Załadowaliśmy się do samochodu i pojechaliśmy do studia. Po 15 minutach spędzonych w pojeździe, wysiedliśmy. Moim oczom ukazał się ogromny wieżowiec, byłam tu pierwszy raz. Harry chwycił mnie za rękę i wprowadził powolnym krokiem do budynku. Nie obyło się oczywiście bez paparazzi i fanów, ale można się przyzwyczaić. Teraz już rozumiem o czym mówił Paul, w pewnym sensie stałam osobą publiczną. Udaliśmy się do jakiegoś dość dużego pomieszczenia. Przy ścianie stała obszerna kanapa, zaraz przed nią stoliczek, na którym stał serwis do kawy i ciastka. Oczywiście Niall usiadł pierwszy i zabrał się za jedzenie, my dosiedliśmy się do niego. Po chwili drzwi się otworzyły, a w nich stanęła kobieta. Moją uwagę przykuło dziecko na jej rękach, mianowicie dziewczynka o blond włosach. Gwałtownie wyskoczyła z rąk jej ramion i z uśmiechem na twarzy zaczęła się tulić do chłopaków.
H: [t.i], to jest Lou - wskazał na panią - A to moja mała ulubienica Lux!
Ja: Witam, jestem [t.i]. - przywitałam się ze stylistką i podeszłam do dziewczynki - Cześć, a więc to ty jesteś tą Lux, o której tyle słyszałam?
Lux: Dzień dobry! - powiedziała lekko przestraszona.
Ja: Nie bój się mnie...
H: Lux [t.i] to moja dziewczyna. Z pewnością ją polubisz.
Pa: Dobra, ja porywam nasze gwiazdki, musimy obgadać kilka rzeczy, Lou zostawiam [t.i] w twoich rękach. - ulotnili się z pomieszczenia.
Lou: A więc...


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cieszycie się, że Harry i Taylor się rozstali? Ja już szczerze nie wiem czy to dobrze czy nie... Może był z nią szczęśliwy? Jeśli tak to mu współczuje. Każdy zasługuje na osobą, która szczerze kocha cię za to kim jesteś, a nie za to ile masz w portfelu. Miejmy nadzieję, że Styles w końcu znajdzie prawdziwą miłość [ skrycie liczę, że to ja nią będę ;) ] A więc życzę mu powodzenia.
HeartAttack

3 komentarze:

  1. Rozdział świetny czekam na następny :D / Sandra :D omomom <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super........Czekam na następny ...........
    Szybko!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. super ale mnie to wciągneło. napisz szybko następny prosze \ natalia

    OdpowiedzUsuń