Strony



niedziela, 2 grudnia 2012

Sommer love cz. 12

Po chwili ruszyliśmy w kierunku kawiarenki.
   W krótkim czasie dojechaliśmy.
Ja: Wow, tyle słyszałam o tym miejscu... - powiedziałam pełna zachwytu, zamykając drzwi samochodu.
Pełna podziwu? Hmm... Może to dziwne, ale zawsze chciałam odwiedzić to miejsce, z resztą jak każda fanka.
H: Ile wspomnień, lubimy tu przychodzić z chłopakami.
Ja: Wiem, dlatego tak zależało mi, by odwiedzić tą kawiarenkę. Mój plan był taki, że przyjdę tu i być może was spotkam, no i oczywiście poproszę o autograf. Ale miałam wyjątkowe szczęście i wcześniej spotkałam Nialla na lotnisku...
H: O ty spryciulo! Specjalnie chciałaś tu przyjechać!
Ja: Nie~, po prostu chciałam poznać tą miejscówkę ze względy na was!
Uśmiechnął się do mnie szeroko, chwycił za rękę i wprowadził do lokalu. Zaraz tłum fanek zleciał się dookoła. Wszystkie patrzyły na mnie z zazdrością, no tak w sumie mam złączone dłonie z ich idolem.
F1: Harry, mogę cię prosić o autograf? - spytała się jedna z fanek, po czym podała Hazzie zeszyt.
Ja: Fajna bransoletka. - miała taką samą jak ja.
Obie się zaśmiałyśmy i zaczęłyśmy rozmowę.
F1: To oprócz tego, że jesteś dziewczyną Harrego, to też Directioners?
Ja: Znaczy moja historia jest zdecydowanie dłuższa i ciekawsza. - opowiedziałam ją jej, troszkę ją streszczając i pomijając drobne szczegóły.
Przecież nie mogłam od tak o wszystkim powiedzieć, chcę chronić jego prywatność. Spojrzałam na stojak z gazetami, na którym znajdowało się najnowsze "Bravo". A co było na okładce? Ja z Hazzą całujący się w Tesco! Jeszcze tego brakowało.
Ja: Kochanie, spójrz. - pokazałam mu ją.
Nagle wzrok wszystkich fanek zwrócił się na mnie. To było strasznie stresujące, tym bardziej, że było ich tam z 50, tyle par oczu w tym momencie wpatrywało się we mnie. Serio, bałam się! Harry widząc, że nie podoba mi się to, objął mnie ramieniem.
H: Zamówimy shake'y i zmywamy się stąd. - wyszeptał mi do ucha.
Tak jak oznajmił, tak też zrobiliśmy. Z kupkami w rękach ulotniliśmy się z lokalu.
H: To gdzie teraz moja dama życzy sobie jechać?
Ja: Sama nie wiem, zaproponuj jakieś fajne miejsce...
Niespodziewanie mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz, to była moja przyjaciółka Madzia. Znałyśmy się od dawna i byłyśmy sobie naprawdę bliskie.
Ja: Halo?
M: O Boże! Dlaczego wczoraj nie zadzwoniłaś i nie opowiedziałaś mi o wszystkim? - krzyczała do słuchawki.
W sumie sama nie znałam odpowiedzi na to pytanie, zawsze gadałyśmy przez telefon godzinami, a odkąd jestem w Anglii, chyba po prostu z tego wszystkiego zapomniałam.
Ja: Spokojnie. Ale co konkretnie wiesz? Dopowiem ci resztę.
M: We wszystkich gazetach trąbią, że jesteś ze Stylesem! A w ogóle widziałaś swojego facebooka?
Ja: Serio!? W Polsce też już wiedzą!?
M: No raczej! Ja powinnam się dowiedzieć pierwsza! Foch forever!
Ja: Czekaj, włączę na głośnomówiący i sprawdzę Fejsa na tablecie.
Usiadłam na ławce, a obok mnie Hazza.
H: Fajna tapeta. - uśmiechnął się cwaniacko, no tak miałam tam Harrego w różowej bluzeczce, wyglądał tu tak uroczo - Kiedy ją ustawiłaś?
Ja: Jakieś rok temu... Od dawna mi się podobasz panie Styles. - chciałam go pocałować, lecz przerwał nam wrzask Madzi z telefonu.
M: Skup się i sprawdź to w końcu!
H: Boję się twojej koleżanki! - udał przerażonego, po czym oboje wybuchliśmy śmiechem.
Ja: Madzia! Ogarnij się! Straszysz mi chłopaka! - ponownie się zaśmiałam.
W końcu zalogowałam się na facebooka. Było tam ful postów na tablicy na temat związku mojego i Hazzy, do tego jakieś 10 tysięcy wiadomości i około pół miliona zaproszeń do znajomych.
Ja: O ja cie! Widzisz to?
Harry luknął w monitor.
H: Norma - powiedział bez emocji.
Ja: Nie dla mnie... Chyba usunę konto, zanim to wszystko przejrzę miną wieki.
H: Myślę, że tak będzie najlepiej... Pewnie jest mnóstwo wiadomości od hejtów, które stanowczo zakazuje ci czytać!
Ja: Jasne, o to się nie musisz martwić, nie mam zamiaru.
M: W ogóle uwierzysz, lecę do Londynu jutro!
Ja: Że co? - nie dowierzałam - Ale jakim cudem?
M: Tata mi oznajmił, że jestem już na tyle odpowiedzialna, że może mnie puścić samą do wujka do Anglii!
Będę na lotnisku jakoś koło 15.
Ja: Słyszałeś moja psipsi leci do Londynu! - zaczęłam odwalać taniec szczęścia.
M: Czy ona robi to co myślę?
H: Taa...
M: Przykro mi, musisz się przyzwyczaić. Ona potrafi tak po kilka razy dziennie... - westchnęła.
Ja: Oj, Madzia, jak przylecisz zatańczysz razem ze mną! - powiedziałam uradowana.
M: Raz się mogę poświecić, ale tylko raz!
Ja: Też cie kocham!
M: Dobra ja kończę, muszę się jeszcze spakować. Widzimy się jutro.
Ja: Pa - i rozłączyłam się - Ale się jaram! Razem podbijemy to miasto!
H: Jeśli jest tak samo szurnięta jak ty to...
Ja: To co? - przerwałam mu, oczekując na odpowiedź.
H: To na pewno ją polubię! A co myślałaś? Przecież kocham to, że jesteś nieobliczalna!
Ja: No ja myślę! O Styles udało ci się wybrnąć... Ale następnym razem może nie być tak łatwo!
H: Emm... Jasne. To może tak, jedźmy do chłopaków, spędzimy resztę dnia w domu, a jak przyleci twoja przyjaciółka to razem zwiedzimy Londyn. Pasuje?
Ja: Jak najbardziej.
W krótkim czasie znaleźliśmy się pod domem One Direction. Weszliśmy przez drzwi frontowe. W salonie siedział zapłakany Liam. Podbiegłam do niego.
Ja: Liaś, co się stało? - usiadłam obok niego i objęłam go ramieniem.
Li: Danielle ze mną zerwała! - potok łez spływał po jego twarzy.
H: Daddy, skoro z tobą zerwała, to znaczy, że nie była ciebie warta.
Ja: To prawda, ale spójrz na to z innej strony, nie byliście sobie przeznaczeni i być może przez to, że się rozstaliście, spotkasz dziewczynę, którą pokochasz bardziej, z którą będziesz wiązał swoje życiowe plany. To krok na przód, w tą właściwą stronę. A jaki podała powód zakończenia waszego związku?
Li: Powiedziała, że ma kogoś innego i że długo grała na dwa fronty, aż wybrała jego...
H: A to suka!
Ja: Harry nie wyrażaj się! Albo w sumie zasłużyła sobie! Liam nie przejmuj się tym aż tak bardzo, była głupia, bo nie potrafiła docenić kogoś tak wspaniałego jak ty. - przyłożyłam jego głowę do mojej piersi, pozwoliłam mu się wypłakać.
Siedzieliśmy tak bez słowa dobre pół godziny. Po tym czasie Liam wstał i przetarł oczy.
Li: Dziękuję, że przy mnie jesteście, bez was bym sobie nie poradził.
Ja: Zawsze do usług. - podeszłam i mocno go przytuliłam. - A teraz rozchmurz się! Harry? Jest tu gdzieś w okolicy wesołe miasteczko?
H: Wiem co kombinujesz. Jest i to naprawdę świetne.
Ja: W takim razie Liasiu, zabawimy się dzisiaj na całego!
H: Tylko jest tam kawałek drogi, jakieś 40 minut się jedzie...
Ja: Spokojnie, usiądę z Liamem z tyłu, będę go zabawiać. - puściłam oczko do Payna.
H: Tylko nie za bardzo!
Ja:  Harry to nie na miejscu. - spojrzałam się na niego karcącym wzrokiem.
H: Sorki. - podszedł i pocałował mnie w policzek.
Ja: Od razu lepiej.
Poszliśmy do czarnego Porsche Harrego. Tak jak było mówione wcześniej zajęłam miejsce z tyłu, obok Liama. Jechaliśmy już jakieś dobre 5 minut, gdy nagle mój telefon zaczął dzwonić. To była moja druga przyjaciółka Paula.
Ja: Ha.. - gwałtownie mi przerwała.
P: [t.i], jak dobrze cie słyszeć! - powiedziała niby radośnie, lecz usłyszałam, ze szlocha pod nosem.
Ja: Czy ty płaczesz? - zapytałam zakłopotana - Co się stało?
P: Bo, bo... - nie mogła wydusić tego z siebie - Bo Kuba ze mną zerwał! - i zaczęłam słyszeć jak płacze do słuchawki.
Ja: Uspokój się, Boże co to za dzień!
H: Co się dzieje? - zapytał, lekko zmartwiony.
Ja: Mojej przyjaciółce przytrafiło się to samo co Liamowi. Masakra!
H: Ale Madzi?
Ja: Nie, Pauli, jeszcze jej nie znasz... - zwróciłam się do Harrego i powróciłam do rozmowy telefonicznej - Wejdź na skype, tam będziemy mogły spokojnie porozmawiać.
P: Ok.
Wyjęłam tablet z torby i czekałam na połączenie. Bardzo szybko odebrała i zobaczyłam lekko opuchniętą twarz od płaczu mojej przyjaciółki.
Ja: Paula, szkoda łez na tego chama! - powiedziałam stanowczo i luknęłam na Liama.
Siedział wpatrzony w monitor, bacznie ją lustrując.
Ja: A ten kolega obok mnie to Liaś, ale to już z pewnością wiesz - puściłam do niej oczko.
Li: Cześć, jak widać oboje mamy kiepski dzień...
P: Tak...Cześć - powiedziała nieśmiale - A właśnie miałam cię opieprzyć za to, że mi nie powiedziałaś o Harrym!
Ja: Sorki, ale nie było okazji. Madzia mnie już też ochrzaniała! No, ale spójrz na to inaczej. Jako praktycznie jedna z nie wielu fanek możesz sobie z Liamem pogawędzić. A odkąd pamiętam to on... - gwałtownie mi przerwała.
P: Yyy, nic. - spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.
Oboje z Paynem wybuchliśmy śmiechem, a Pauli zrobiło się głupio. Szturchnęłam Daddiego i zaczęłam szeptać do ucha.
Ja: Leci na ciebie. Ale pamiętaj, o niczym nie wiesz!
Li: Omomom, oczywiście, że na mnie leci, przecież jestem przesłodki. - odpowiedział równie cicho, z ogromną satysfakcją w głosie.
Walnęłam go w ramię.
Li: Ałła, to bolało! - powiedział już głośno. - Skąd ty masz tyle siły?
Ja: A widzisz chodziło się na siłownie! - odparłam zadowolona.
P: Taa, to prawda. Ona ma niewyczerpaną ilość energii, jej zawsze wszędzie jest pełno.
H: Ten sport też może uprawiać znacznie dłużej niż inni... Chyba wiecie co mam na myśli. - odwrócił się na moment w naszą stronę i zaczął śmiesznie poruszać brwiami.
Wszyscy zaczęli się śmiać, no oczywiście oprócz mnie, bo ja spaliłam buraka.
P: Zawsze wiedziałam, że Harry ma coś z pedofila, ale nie wiedziałam, że aż tak!
Ja, Liam i Paula wybuchliśmy nieopanowanym śmiechem. Boże, uwielbiam ją!
Ja: Zboczony, bezczelny i jeszcze raz zboczony. Cały Hazzuś! - powiedziałam z sarkazmem, szeroko się uśmiechając.
H: Ooo, w końcu się nauczyłaś mówić Hazzuś! Jestem dumny!
Ja: Skup się lepiej na prowadzeniu, a nie się wcinasz!
Daddy cały czas nie odrywał wzroku od Pauli. Widzę, że szykuje się nowa para w One Direction Familie!
Ja: Harry, możesz na sekundę stanąć?
H: Ok, zatrzymam się na najbliższej stacji.
Za jakieś 2 minuty dojechaliśmy do zajazdu. Wyciągnęłam Stylesa z auta, a tablet zostawiłam Liamowi. Odeszliśmy kawałek dalej.
Ja: Przepraszam, że musiałeś się zatrzymać, ale chciałam tych dwoje w samochodzie zostawić samych... Myślisz, że Liaś się zakochał?
H: Sam nie wiem... Ale wygląda na to, że tak.
Ja: Trochę się martwię...
H: Czym? To chyba dobrze, że tak szybko zapomnieli o swoich byłych...
Ja: No niby tak, ale myślisz, że coś z tego będzie?
H: Jeśli naprawdę się kochają, to znajdą siebie nawet na końcu świata.
Ja: Wow, Harry od kiedy ty jesteś takim romantykiem , hmm?
H: Od zawsze, aż dziwne, że tego nie zauważyłaś. Pfff - prychnął.
Ja: Oj nie obrażaj się! - złączyliśmy się w namiętnym pocałunku - To jak wracamy?
H: Może dajmy im jeszcze chwilę.
Ja: W takim razie co będziemy robić?
On gwałtownym ruchem wziął mnie na ręce i zaczął ganiać po całym parkingu.
Ja: Hahaha, Harry odstaw mnie!
H: Nie! Nikomu cię nie oddam!
Ja: Kochanie, proszę! - zrobiłam słodkie oczka - Zrób to, a dostaniesz nagrodę.
H: A jaką? - zapytał wyraźnie zaciekawiony.
Ja: Cały jutrzejszy wieczór i być może noc, spędzimy sami... - ręką zaczęłam jeździć po jego klacie, przygryzając dolną wargę.
Po tych słowach momentalnie odstawił mnie na ziemię.
H: Trzymam cię za słowo - pocałował mnie czule w usta.
Chwycił mnie za rękę i wróciliśmy do auta.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
O całym 1D
O Eleanor
Co o tym sądzicie? Szczerze to był dla mnie spory szok, z którego nadal nie potrafię się otrząsnąć.
Ale wiem jedno. Na razie w to nie wierzę, ale nawet gdyby to okazało się prawdą, jako True Directioner pozostanę fanką, bez względu na wszystko.
HeartAttack

6 komentarzy:

  1. Koooocham... i czekam na CIĄG DALSZY! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Booskie :) Czekan na NEXT !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boooskie.. Wciągnęłam się.. :P Czekam na next.. Mam pytanie, czy w następnym mamy sie przygotować na to że będzie mały sex? :D xdd..

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze,jeszcze nie wiem czy w następnej, ale planuje taką scenę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ach ty nasz boszyczu świetne xdd

    OdpowiedzUsuń