Strony



niedziela, 24 marca 2013

Summer love cz. 32

   Po chwili byliśmy już w łazience. Szybko pozbyliśmy się reszty ubrań i pobiegliśmy pod prysznic, tak jak nas pan Bóg stworzył.
Ja: Haha, pierwsza cieniasie!
H: Czy ty właśnie mnie wyśmiałaś?  - uniósł pytająco brew.
Ja: Oczywiście, że nie~! Jakżebym śmiała! - odpowiedziałam chichocząc.
H: O nie! Za takie kłamstwo powinnaś zostać ukarana!
Ja: A w jaki sposób? - odparłam ledwo powstrzymując śmiech.
H: W bardzo przyjemny dla mnie! - wpił się w moje usta, przyciskając mnie swoim nagim ciałem do ściany kabiny.
Czułam, że podczas długiego pocałunku ciągle przygryzał mi dolną wargę.
Ja: Co ty się tak jej uczepiłeś?
H: Uwielbiam ją, jest tak pyszna, z resztą jak ty cała. - ponownie nasze usta złączyły się w gorącym pocałunku, a języki toczyły zażartą walkę.
Jego szeroki uśmiech był wręcz namacalny. To wspaniałe uczucie wiedzieć, że to moja osoba tak na niego działa. Całowaliśmy się łapczywie, jakby świat się kończył, jakby od tego zależało nasze życie.
H: Dziewczyno, co ty mi robisz? - powiedział odsuwając się i ciężko dysząc, łapiąc oddech.
Ja: Przecież ja nic nie robię, kochanie. - zrobiłam słodkie niewinne oczka.
H: Widzę, że nastrój ci się poprawił, a poczucie humory dopisuje...
Ja: Tak, zgadza się. Ty zawsze potrafisz mnie pocieszyć, choćby jednym uśmiechem, który jest zaraźliwy!
H: Kocham cię, głupiutka, wiesz?
Ja: Tylko nie głupiutka! - udałam obrażoną. - I ja ciebie też kocham. - wtuliłam się w mojego ukochanego.
Ten chłopak to najlepsze co mnie spotkało! Gdy go tylko widzę momentalnie się uśmiecham, on zawsze mnie wysłucha, pocieszy, jest moją opoką, zawsze mogę na niego liczyć. Jest zabawny i często przez niego płaczę, ale nie z powodu smutku, lecz ze  szczęścia, jakie mi daje. W jego silnych ramionach czuje się taka bezpieczna i kochana.
Ja: Co ja bym bez ciebie zrobiła? Właśnie sobie zdałam sprawę, że moje wcześniejsze życie było po prostu bez sensu, bo brakowało w nim ciebie, Harry. - patrzyłam mu głęboko w oczy i obserwowałam jak z każdym moim słowem pod jego powiekami zbierają się kolejne łzy. - Kochanie, nie płacz.
Po chwili ciszy powiedział:
H: Moje życie także było przepełnione pustką, ale ty je wypełniłaś. Co ja mówię... Ty nie wypełniłaś mojego życia. Ty jesteś moim życiem. - po policzkach zaczęły mu płynąć łzy, a ja także się rozkleiłam i jeszcze mocniej wtuliłam w mojego Hazzę.
Tak, mojego, już zawsze, na wieczność, bez końca tylko mojego. Przetarłam mu mokry policzek i schyliłam się po szampon.
Ja: Słońce, mogę ci umyć te boskie loczki? - zapytałam szeroko się uśmiechając.
H: Ależ oczywiście Kreweteczko!
Ja: Już myślałam, że o tym zapomniałeś!
H: O nie! Nigdy nie zapomnę! - wytkał mi język.
Ja: Schowaj ten jęzor, Styles! Nie drażnij się ze mną!
H: Będę, bo lubię! - ponownie pokazał język.
Ja: Och, Harry! To właśnie takiego idiotę pokochałam. - wpiłam się w jego usta, zrzucając szampon na ziemię, a ręce zarzucając na jego szyi.
W każdy nasz pocałunek wkładam całą swą miłość, całe uczucie jakim go darzę. Za każdym razem te same motylki w brzuchu, chociaż całowaliśmy się już tak wiele razy. Ręka Harrego zaczęła wędrować po mojej skórze, jechała od pleców, wzdłuż kręgosłupa, aż zatrzymała się na mojej pupie. Gładził ją delikatnie, a przez moje ciało przechodziło stado błogich dreszczy. Samym dotykiem potrafi mnie doprowadzić do szaleństwa. Ponownie przywarł mnie do ściany kabiny, a ja swoje nogi zarzuciłam na jego biodra i owinęłam je wokół niego. Jego nabrzmiała erekcja napierała na moje ciało. To wspaniałe wiedzieć, że tak na niego działam. Pogłębiłam jeszcze bardziej nasz pocałunek, stał się bardzo gorący i namiętny. Nagle gwałtownym, niespodziewanym ruchem wszedł we mnie, a z jego gardła wydobył się błogi niski jęk.
Ja: Ała! Styles! Mógłbyś mnie wcześniej uprzedzić!
H: Kocham jak się denerwujesz! - wszedł jeszcze głębiej, a ja ledwo się powstrzymywałam przed krzyknięciem z rozkoszy.
Ja: Kochany idiota! - cmoknęłam go w usta.
H: Tak to ja! - odpowiedział z promiennym uśmiechem.
Zaczął się we mnie poruszać, spokojnie, delikatnie z uczuciem, przy tym całował mnie po szyi. Jestem cała jego , ufam mu bezgranicznie, mogłabym powierzyć mu własne życie. Jego ruchy były powolne i głębokie, wchodził we mnie całą długością, co dawało mi dużo czasu na cieszenie się tą błogą chwilą. Nagle poczułam, że moje ciało sztywnie. Och, to niestety koniec tej wspaniałej tortury. Jego męskość eksplodowała we mnie, a ciało ogarnęło przyjemne ciepło. Wykończony ciężko dyszał, trzymając głowę na moim ramieniu, ja także dochodziłam do siebie po pięknym orgazmie. Oparł swoje czoło o moje i wpatrywał się we mnie.
H: Kocham cię, chcę żebyś była już moją na zawsze. [t,i], zostaniesz moją żoną?


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, przepraszam, że tak długo nie pisała, ale mam strasznie dużo nauki -.-
Podczas przerwy świątecznej postaram się napisać chociaż część zamówionych imaginów. :)
HeartAttack


niedziela, 10 marca 2013

Summer love cz. 31

   Obudził mnie straszny ból głowy, spojrzałam na Harrego, który jeszcze smacznie sobie spał. Ręką delikatnie przejechałam po jego policzku.
Ja: Nawet nie wiesz, jak ja cię cholernie kocham. - wyszeptałam.
Po tych słowach przeniosłam dłoń na jego loczki. Były takie miękkie. Wow! Jeszcze niedawno byłam dziewczyną, zagorzałą Directionerką, która marzyła o tym by chociaż dostać autograf od swoich idoli.  I chociaż zakochana po uszy w chłopaku z bujną czupryną i zielonymi oczami, nie przypuszczałam, że może on być mój. A teraz? Leżę właśnie obok mojego ukochanego, powtarzając mu jak bardzo go kocham. To wszystko jest jak we śnie, śnie, z którego nigdy nie chcę się wybudzić.
H: Kochanie, która godzina? Dlaczego nie śpisz?
Ja: Oj, przepraszam, obudziłam cię... Nie mogę spać, a jest dokładnie 6 rano. - odpowiedziałam zerkając na telefon. - Śpij, ja też postaram się usnąć.
Złożyłam delikatny pocałunek na jego wargach, tak na dobranoc ( powiedzmy, że noc ). Szybko usnęłam, bo zaledwie po kilku minutach.
   Obudził mnie hałas. Gwałtownie wstałam z łóżka i poszłam na dół, aby sprawdzić, co go wywołuje.
Z: Ciszej kochanie, bo nas usłyszą!
M: Nie potrafię, kotku.
Czy ja dobrze słyszę? Madzia i Zayn zabawiają się w salonie? Ciekawe, co by się stało, jakby im ktoś przeszkodził... Moja wredna strona osobowości daje siwe znaki, ale podoba mi się to. Zeszłam po cichutku po schodach i zaczaiłam się za kanapą, a następnie momentalnie zza niej wyskoczyłam, krzycząc "Niespodzianka!". To co tam zobaczyłam trochę mnie zaskoczyło. Nagi Zayn leżał na Madzi, ups!
M: Ku*wa! Co ty tu robisz?
Ja: Hmm... Kto mnie ochrzaniał za to, że się ze Stylesem przespałam? Jak widać nie jesteś lepsza!
Z: Dziewczyny, spokojnie.
Ja: Uważałaś mnie wręcz za dziwkę, a teraz postępujesz identycznie!
M: Ja... ja... em..
Ja: Daruj sobie! - zaczęłam iść w kierunku schodów. - A ciebie Zayn przepraszam!
Nie czekając już na żaden odzew pobiegłam na górę. Wściekła wleciałam do pokoju.
H: Co ci jest?
Ja: Wiesz, co zobaczyłam na dole? Zayna z Madzią uprawiających seks!
H: Ale w czym problem? - usiadł obok mnie na łóżku.
Ja: Nie mówiłam ci tego , ale jak Madzia dowiedziała się, że się kochaliśmy, była wściekła. Miała pretensje, że byłam tak lekkomyślna! Nie powiedziała tego wprost, ale czułam się jakby sugerowała, że jestem zwykłą dziwką. - z oczu zaczęły płynąć mi łzy.
H: Kochanie, nie płacz. Na pewno nie miała tego na myśli. - przycisnął mnie mocno do swojej piersi.
Ja: Na prawdę!? Coś mi się nie wydaje!
H: Ćśśś... To z pewnością tylko nieporozumienie. - dłonią gładził moje włosy.
Jego głos jest taki kojący, momentalnie mnie uspokaja. Co ja bym bez niego zrobiła? Otarłam łzy i otrząsnęłam się.
Ja: Jebać zakład!
H: Co?
Ja: Jebać zakład! Kochaj się ze mną! - położyłam się na nim, opierając się łokciami tuż przy jego głowie.
Chwile patrzyłam mu prosto w oczy, w których było widać pożądanie. Zachłannie wpiłam się w jego usta, bez wahania odwzajemnił pocałunek. Ręką przejechał delikatnie po moich plecach, po czym wrócił do zapięcia stanika i w ułamek sekundy się go pozbył. Przekręcił nas, tak, że teraz ja znajdowałam się na dole. Zaczął całować mnie po szyi i zjeżdżał coraz niżej. Zatrzymał się przy piersiach, pieścił i lekko przygryzał sutki. Doprowadzał mnie tym działaniem do granic rozkoszy. Zniżał się pocałunkami, wycałowując cały brzuch, ramiona i nogi, dosłownie każdy centymetr mojego ciała. Zwijałam się z rozkoszy, takim niby nie pozornym działaniem. Obróciłam nas tak, że znowu byłam na górze. Zaczęłam całować jego klatę i umięśnione ręce. Spojrzałam na jego kolegę, jak zwykle przygotowany stał na baczność. I w tym momencie wpadł mi do głowy pewien pomysł. Odważyłam się zrobić to, co zawsze wydawało mi się ohydne. Zdjęłam mu bokserki i wzięłam jego członka do buzi. Jego ciało gwałtownie się spięło, najwyraźniej nie spodziewał się tego, hmmm... Sama się tego nie spodziewałam. Zaczęłam go mocno ssać, mój język wykonywał płynne ruchy, a mój chłopak zwijał się z rozkoszy. A jednak to prawda, że dawanie innym przyjemności, sprawia, że sami stajemy się szczęśliwsi. Harry jęczał tak głośno, że bałam się, że słychać go w całym domu, przy tym wbijając paznokcie w łóżku.
H: To...jest...jak ... tortura, ... ale...cholernie....przyjemna. - wydukał ledwo łapiąc oddech.
Nawet nie wiesz, kotku, jaką to mi daje satysfakcję. Nagle poczułam jak jego ciało sztywnieje, nie kochanie, jeszcze nie, nie pozwolę ci dojść w swoich ustach.
H: Już... dosyć... skończ.... proszę.
Ale było już za późno. Zmęczeni padliśmy na łóżko. Harry oddychał tak, jakby w powietrzu brakowało tlenu.
Ja: I jak, podobało ci się? - powiedziałam z dumą w głosie.
H: Jeszcze się pytasz!? Mała, to było nieziemskie.
Ja: Tylko nie mała!
H: Oj kochaniutka, jestem ci winien orgazm! - powiedział przyciągając mnie do siebie.
Ja: Może później, teraz idę się wykąpać. - wstałam z łóżka - A może mi potowarzyszysz?
H: Z miłą chęcią! - podążyliśmy do łazienki.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Co tam u was? U mnie w miarę ;)
Mam nadzieję, że się podobało, zboczeńcy ^^
HeartAttack

niedziela, 3 marca 2013

Summer love cz. 30

Wow, mamy już 20 tysięcy wyświetleń! Dziękuję wam <3
Mam prośbę. Moglibyście skomentować moje nagrania na isingu? Proszę o szczere opinie. Z góry dziękuje, będę na prawdę wdzięczna.
PS Dopiero zaczynam ;)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Parkiet pełny, chłopcy czekali na nas jak na zbawienie. Z jakiegoś dziwnego, niewytłumaczalnego powodu mi się to podobało. Stanęliśmy w kółku i zaczęliśmy wywijać do "Can you hear me" Wileya, który jak się później okazało również był na imprezie. Szkoda, że nie pomyślałam wcześniej, żeby zebrać od nich autografy. Jakąś godzinę tańczyliśmy razem, następnie porozdzielaliśmy się na pary. Nawet Liaś znalazł sobie tymczasową partnerkę do tańca. Jak się później dowiedziałam była to tancerka, która towarzyszy im podczas koncertów. Harry coraz bardziej się do mnie przybliżał, niby przypadkiem ocierając. Robiło się coraz bardziej gorąco. Mimo tego, że Styles pilnował mnie na każdym kroku, pochłonęłam ogromne ilości alkoholu. Tańczyliśmy do upadłego, dosłownie. Gdy zorientował się w jakim jestem stanie, wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.
H: Jaka ty jesteś uparta! Zalana w cztery dupy 16 latka! Dziewczyno, ty ledwo stałaś na nogach! Za karę resztę imprezy spędzisz w sypialni!
Leżałam na łóżku, było mi nie dobrze, normalnie rewolucja w żołądku. Harry położył się obok i przyciągnął do siebie. Tak przyjemnie leżeć w jego ramionach. Wtuliłam się w niego możliwie mocno i przymknęłam oczy zatapiając się w myślach.
Ja: Przepraszam. - powiedziałam cicho - Po prostu ta impreza troszkę mnie stresowała.
H: Czemu? Tam wydawałaś się taka wyluzowana.
Ja: Było wiele nieznajomych ludzi i bałam się, że zrobię fatalne wrażenie i wszystko zepsuje...
H: Mój głuptasek! - powiedział pieszczotliwie i pocałował mnie w czoło.
Podniosłam się gwałtownie do pozycji siedzącej i patrzyłam na niego z góry.
Ja: Dlaczego głuptasie? - oburzyłam się.
Przypominam byłam po procentach!
H: Bo lubię tak na ciebie mówić i od dzisiaj chyba zacznę częściej...
Na jego twarzy pojawił się łobuziarski uśmieszek. Przyciągnął mnie na siebie, tak że leżałam na nim. Wpił się zachłannie w moje usta i po chwili obrócił, tak że to on tym razem dominował nade mną.
Ja: Ej! Wykorzystujesz to, że jestem pijana! W takim stanie nie będę potrafiła ci odmówić!
H: I o to chodzi. - ponownie zatopił swoje usta w moich.
Przygryzł delikatnie moją dolną wargę, uwielbiam jak to robi. Po chwili pocałunkami zjechał na moją szyję. Był delikatny i czuły, a zarazem zachłanny i stanowczy. Hmmm... U niego nawet przeciwieństwa się łączą. Szybkim ruchem pozbyłam się jego marynarki, odsłaniając idealnie gładką białą koszulę.
Ja: Kochanie, zamknij drzwi na klucz, nie chcę by nam ktoś przeszkadzał.
H: Jasne - wstał i wykonał moje polecenie - To na czym skończyliśmy? - zapytał i zaczął zabawnie poruszać brwiami, a w jego oczach pojawiły się iskierki.
Wybuchłam nieopanowanym śmiechem, procenty dawały o sobie znać. Czułam na sobie jego nabrzmiałą erekcję. Miło wiedzieć, że tak na niego działam. Owinęłam ręce wokół jego szyi, a on kontynuował. Jedną ręką wodził po moich udach, drugą zaś próbował się uporać z moim zamkiem od sukienki.
Ja: Hahaha, powodzenia. - perfidnie go wyśmiałam.
H: Słońce, nie bądź taka złośliwa! - pociągnął mocniej za suwak - Udało się! Teraz już mi się nie wywiniesz, mała.
Całował mnie po dekolcie i piersiach, pieszcząc i przygryzając sutki. To dziwne, ale w ten sposób prawie doprowadził mnie do orgazmu. Co ten chłopak ze mną robi? Jednym ruchem pozbył się całkowicie mojej sukienki. Spojrzał na moje różowe koronkowe majtki z napisem "Kocham Harrego z One Direction".
H: Ymmm.... Podobają mi się. Gdzie je kupiłaś?
Ja: W internecie, jeszcze w Polsce. A wiesz co? Założę się, że nawet dwóch dni bez seksu byś nie wytrzymał! - chciałam go sprowokować, uwielbiam się z nim drażnić.
H: Serio? Proszę bardzo, mogę udowodnić, że jestem silny!
Ja: Na prawdę tego chcesz? Ok, jak dla mnie spoko. - wyszłam spod niego i zaczęłam się ubierać.
H: Co ty robisz? - zapytał zdezorientowany, jego mina była bezcenna.
Ja: Ubieram się, nie widać? - udałam zdziwioną, chociaż dobrze wiedziałam co ma na myśli.
H: Chyba mięliśmy coś skończyć!? Ty dobrze wiesz co!
Ja: No jak? A nasz zakład? Poczekaj 48 godzin. Chyba, że pękasz Styles...
H: Myślałem, że chociaż to dokończymy. - był zawiedziony.
Ja: To się myliłeś, kochaniutki.
H: Ale... - wydukał.
Ja: Tchórzysz mięczaku? - zrobiłam kurze skrzydła i zaczęłam gdakać - Biedny Styles, zabrali mu zabawkę! Ko ko ko ko mięczak! - zadrwiłam z niego.
H: Jaka ty potrafisz być złośliwa! Co będzie jak wygram zakład?
Ja: Będziesz mnie brał kiedy będziesz chciał, gdzie chciał i jak chciał.
H: O tak. - zmierzył mnie lubieżnym wzrokiem.
Ja: A jeśli przegrasz odbiorę ci telefon na tydzień i na ten sam okres zakażę seksu... - wiem, że jest uzależniony od obu rzeczy, więc to dobre warunki.
H: Stoi.
Poszłam do łazienki, gdzie spędziłam jakieś pół godziny.Umyłam się i ubrałam w seksowne wdzianko. Och Styles, nie wiesz z kim zadarłeś! Było ono barwy fioletowej, ten kolor jest ulubionym zarazem moim i Harrego. Ta bielizna była koronkowa i bardzo skąpa. Huhuhuhu, tej rundy nie wygrasz skarbie. Wyszłam z łazienki, mój kociak leżał na łóżku i oglądał jakiś film. Gdy tylko zauważył, że weszłam, zmierzył mnie kilkukrotnie od stóp do głów. Perfidnie rozbierał mnie wzrokiem, a po głowie krążyły mu tak zwane seksowne myśli. To co kłębi się w jego głowie, daje mi cholerna satysfakcję.
H: Ty zamierzasz tak spać? - pokazał palcem na mój strój.
Ja: Coś ci się nie podoba w tym wdzianku? Ja się czuje w nim na prawdę dobrze. - przygryzłam dolną wargę.
Hazza zacisnął pieści i próbował się na mnie nie patrzeć.
H: Ja wiem co ty kombinujesz! Nie uda ci się, rozumiesz? - widać było, że strasznie dużo go to kosztuje.
Spojrzałam się na jego bokserki, kolega jak zawsze zwarty i gotowy. Zaczęłam się śmiać. Gdy tylko zorientował się z jakiego powodu to robię, lekko się speszył.
Ja: Słońce, tam jest łazienka! - wskazałam na drzwi, gdzie bez słowa poszedł.
Zaczęłam się tak brechać, że po chwili leżałam na podłodze. Drzwi się otworzyły, a w pokoju zjawił się Tommo.
Lo: Co ci jest? - zapytał zdezorientowany.
Ja: Marcheweczce stanęła marcheweczka! - zaczęłam ryć jeszcze bardziej, z resztą jego reakcja była taka sama.
Myślałam, że nie wyrobię. Harry ponownie wrócił do sypialni. Zobaczył w jakim jesteśmy stanie i speszony schował się pod kołdrę.
Ja: I co kochanie ulżyło ci? - wiedziałam, że ten tekst przestworzy nam kolejne 5 minut śmiechu i nie myliłam się.
Nagle do pokoju wparowała reszta boysbandu.
Z: Co się tu dzieje? - zapytał chichocząc.
Ja: Hahaha, marcheweczka, hahaha.
Lo: Hahahaha, marcheweczka marcheweczki! Hahahahahah.
Ja: Hahahahahaha.
Oni patrzyli na nas jak na idiotów leżących na ziemi i brechających się z niewiadomego powodu. Tak, właśnie sobie zdałam sprawę, że nimi jesteśmy.
Ja: Hahahahah, Tommo jebłam! Hahahahah.
Śmialiśmy się tak jeszcze dobre 10 minut, ale faza. W końcu wstałam z podłogi i wyciągnęłam rękę do BooBeara.
Ja: Dobra, Lou ogar, bo Hazzuś się obrazi!
Lo: Chyba już się focha. Powodzenia.
Po tych słowach wyszedł, a ja szybkim ruchem znalazłam się pod kołdrą.
Ja: Skarbie, chyba się nie gniewasz? - powiedziałam milutko.
H: Nie. - powiedział to w taki sposób, że nie do końca byłam tego taka pewna.
Ja: Ok~. Dobranoc, kocham cię.
H: Ja ciebie też. - położył rękę na mojej talii i przyciągnął do siebie.
Ta odpowiedź zdecydowanie mnie uspokoiła . I tak wtuleni, odpłynęliśmy do krainy snów.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, jeśli są jakieś błędy, ale nie mam już siły tego sprawdzać.
Przeczytałeś = Komentarz
HeartAttack

Summer love cz. 29

Ruszyliśmy, jakby to powiedzieć, do tłumu. Podeszliśmy do jakiegoś dobrze zbudowanego chłopaka.
H: Siema stary, miło, że wpadłeś. - walnął mu delikatnie z bara, a ten się do nas odwrócił.
Taylor? Taylor Lautner? Jednak nie miałam przewidzeń! On stoi tuż przede mną szeroko się uśmiechając.
T: Styles, kolo, jak ja cię długo nie widziałem! Oczywiście, że jestem, jak mógłbym przegapić taką imprezę! - w tym momencie wzrok skierował na mnie - A kim że jest ta piękna młoda dama?
H: To moja dziewczyna [t.i]. Poznajcie się.
T: Witaj, śliczna. - wyciągnął dłoń w moją stronę, a ja bez wahania ją uścisnęłam.
Ja: Miło mi cię poznać, wilkołaku! - posłałam mu uroczy uśmiech.
T: Widzę, że fanka Zmierzchu... Dobrze wiedzieć. - puścił do mnie oczko.
H: My musimy iść, szukamy Louisa. Do zobaczenia, ziom. - uścisnęli dłonie na pożegnanie, a Taylor rzucił mi ukradkiem zalotne spojrzenie.
Czy on właśnie rozbiera mnie wzrokiem? Harold będzie zły, ale co ja na to mogę poradzić? Odeszliśmy kawałek i zaczęliśmy szukać reszty boysbandu.
H: On cię podrywał! - wyszeptał mi do ucha - To mi się nie podoba!
Taaa, Harry zazdrośnik pokazuje swoje oblicze.
Ja: Kochanie, przestań. Dla mnie liczysz się tylko ty. - spojrzałam mu prosto w oczy.
H: Pamiętaj jesteś moja i tylko moja. - zachłannie wpił się w moje usta, utkwiliśmy w namiętnym pocałunku.
Uwielbiam kiedy pokazuje, że należę do niego i że żaden inny koleś nie ma szans, to takie urocze. Nagle jasny flesz błysnął mi przed oczami. Odkleiłam się od Stylesa i spojrzałam w bok. Stał tam Tommo z aparatem, a za nim jeszcze kilka osób. Chwilowo oślepłam, głupia lampa! Gdy już odzyskałam wzrok, zauważyłam Zayna z Madzią, a to ciekawe, Liama, Nialla z Demi i Louisa z Eleanor.
Ja: Madzia, kochanie! Jednak jesteś! - wtuliłam się w moją przyjaciółkę.
M: Jak mogłabym przegapić taką bibę! - powiedziała z uśmiechem.
Lo: A więc dziewczyny poznajcie się. Eleanor [t.i], [t.i] Eleanor.
Ja: Bardzo miło mi cię poznać. - uściskałam ją serdecznie na powitanie.
El: Mi także, nie mogłam się już doczekać. - puściła mi oczko.
Podeszłam do Demi, która stała lekko zawstydzona za Niallem.
Ja: Cześć, [t.i] jestem. Cieszę się, że w końcu mogę poznać dziewczynę blondynka! - przytuliłam ją, stała troszkę zaskoczona moim powitaniem, nie ukrywam.
D: Demi Lovato. - odpowiedziała nieśmiało.
Ja: Może oddalimy się na jakiś czas od facetów i pogadamy w damskim gronie? Co panie na to? - powiedziałam z promiennym uśmiechem, pełna entuzjazmu.
El: Jasne, świetny pomysł.
D: Oczywiście, śliczna.
M: Jakże mogłabym się nie zgodzić? - wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Ja: Co powiecie na sypialne Harrego?
H: Ekhę! Naszą sypialnię! - poprawił mnie.
Ja: Niech ci będzie. To jak?
D: Jak dla mnie spoko.
Ruszyliśmy schodami na górę. Drzwi do sypialni były otwarte, a w środku stała jakaś ruda dziewczyna.
Ja: Co ty tu robisz?
Dz: Eeee... Szukałam eee... lusterka! Zayn potrzebuje! - zaczęła się jąkać i było widać, że na siłę szuka wymówki.
Ja: Serio? Jakby Maliczek potrzebował lusterka, to poprosiłby którąś z nas! Z resztą nie zmyślaj, przed chwilą z nim gadałyśmy.
M: Co dziwniejsze cały czas z nim byłam i ciebie nie widziałam...
Dz: Emm, jaaa....
Ja: Jak teraz stąd wyjdziesz, to puszczę to w niepamięć... A więc proszę, idź.
Ze spuszczoną głową wyszła z pokoju. Pewnie to jakaś psychofanka szukająca czegoś ciekawego na temat chłopaków. Jakim cudem udało jej się wejść do domu? Boje się wiedzieć.
D: Dobrze ci poszło... Trzeba uważać z takim ludźmi, często są nieobliczalni.
Ja: Spokojnie, ja znam Karate! - zaczęłam pokazywać koślawe pozy, na co wybuchły śmiechem.
El: Hahaha, ty i Louis jesteście bardzo podobni, z resztą sam to przyznał.
Ja: Kiedy?
El: Jakieś 3 dni temu... Dużo o tobie opowiadał.
Ja: Miło słyszeć. Może usiądziemy? - wskazałam ręką na łóżko.
Po chwili znalazłyśmy się na nim. Utworzyłyśmy koło, każda miała dobry dostęp do drugiej.
Ja: Madzia, mam pytanko. Ty, Zayn... Co was konkretnie łączy?
M: Jesteśmy parą... Można tak powiedzieć.
El: Co masz na myśli?
M: Dzisiaj przed imprezą mnie pocałował, ale nie zapytał konkretnie, czy zostanę jego dziewczyną. Sama nie wiem co mam o tym myśleć.
D: Może chce cię lepiej poznać, zanim zdecyduje się na trwały związek.
El: Faceta nigdy nie wyczujesz, kochana. Potrzeba wam po prostu czasu, on pokaże co będzie dalej.
Ja: Mam nadzieję, że wam się ułoży.
D: A ja jestem ciekawa, jak ty i Harry się poznaliście... Opowiadaj!
Ja: Hmm... Spotkałam Nialla na lotnisku, zaraz po przylocie do Londynu. Śmiał się ze mnie...
El: Czemu?
Ja: Ponieważ klęknęłam i dziękowałam temu na górze, za to że bezpiecznie doleciałam i za ocalone życie... - zaczęłyśmy się śmiać - Kontynuując. Podeszłam do niego i chciałam skarcić za jego zachowanie, a on mi wyjaśnił, że jego śmiech był spowodowany tym, że on zareagował tak samo po swoim pierwszym locie. I tak zaczęliśmy rozmowę. Zostawił mi swój numer i zaproponował spotkanie u niego. Przyjechał po mnie cały boysband, prócz loczka. Przyjechaliśmy tutaj i gdy oprowadzali mnie po domu, zobaczyłam Harrego przekomarzającego się nawzajem z Zaynem. Gdy go tylko zobaczyłam... Ten moment zapamiętam na długo.
D: I co dalej?
Ja: Poszliśmy do salonu, gdzie długo rozmawialiśmy, śpiewaliśmy i jedliśmy tort.
M: Tort?
Ja: Tak, oni lubią tak bez okazji. - puściłam do niej oczko - Wracając. Pochwaliłam się, że umiem piec ciasta, a Nialluś jak to Nialluś poprosił mnie, żebym coś mu upiekła. Mięli przyjechać do mnie na drugi dzień z rana, ale Zayn wpadł na pomysł, żebym została na noc, więc poszłam przed dom, żeby zadzwonić do cioci. Harry podążył za mną, pod pretekstem obrony przed fankami. - wszystkie zachichotały - Ciocia pozwoliła mi zostać, a ja zaczęłam się cieszyć, aż tak bardzo, że rzuciłam się Hazzie w ramiona.
All: Owwwww...
Ja: Zawstydzona od razu się od niego odsunęłam, a on powiedział, że to było całkiem miłe. Nagle ni stąd ni zowąd na balkonie nad wejściem zjawił się Tommo.
El: Hahahaha, ten to ma wyczucie.
Ja: A żebyś wiedziała! - zaczęłyśmy się śmiać - Powiedział, że nie musimy się przed nimi ukrywać i że od razu było widać, że gnamy ku sobie. Styles skarcił go wzrokiem i ten zniknął w budynku. Powiedział wtedy, że Tommo ma bujną wyobraźnię. Ja odpowiedziałam, że tak, ponieważ to była tylko chwila słabości, od razu zaczęłam się tłumaczyć, że to przejęzyczenie, a on w tym momencie uciszył mnie pocałunkiem! I w sumie to na tyle...
D: Jakie to romantyczne...
Ja: Zgadzam się. Od kiedy go tylko zobaczyłam, wiedziałam że nie będzie mi obojętny. A ty El, jak poznałaś Louisa?
El: Byłam w jednym ze sklepów muzycznych w centrum handlowym. Zobaczyłam plakat "Spotkaj się z One Direction!". Byłam fanką, więc nie mogłam przegapić takiego wydarzenia. Przyszłam w to miejsce na drugi dzień z rana i czekałam na otwarcie sklepu. Byłam tam o dziwo pierwsza, więc nie musiałam długo czekać na swoją kolej. Gdy tylko przyszli, usiedli przy stole pełnym płyt. Pierwszy był Zayn, potem Niall, Harry i Louis. Na końcu siedział Liam. Chłopcy aż do Harrego podpisali się. Stanęłam przed Louisem.
- Dla kogo? - zapytał.
- Dla Eleanor. poproszę.
Podniósł wzrok, nasze spojrzenia się spotkały. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, to była piękna chwila. skończyła się, gdy Liam go szturchnął, a ten się odwiesił, tak to dobre słowo. Napisał coś na płycie i podał dalej do Payna. Gdy ten się podpisał, odebrałam płytę i pokierowałam się do wyjścia. Usiadłam na ławce i zaczęłam oglądać autografy. Na jednej stronie znajdowały się wszystkie, oprócz Tomlinsona. Odwróciłam opakowanie, a tam " Dla najpiękniejszej fanki o imieniu Eleanor. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. Twój Louis :* PS Czekam z niecierpliwością. " A na samym dole jego numer telefonu. Byłam dosłownie w niebo wzięta, to nie do opisania. Oczywiście, od razu wbiłam sobie numer niebieskookiego. Poszłam zadowolona do domu i czekałam na odpowiedni moment by zadzwonić. Nastał wieczór około 20 i właśnie wtedy postanowiłam zadzwonić.  Od razu odebrał.
- Halo?
- Cześć, tu Eleanor. Myślę, że mnie pamiętasz, chyba, że każdej fance dajesz numer telefonu...
- Oczywiście, że pamiętam. Dziewczyny o tak pięknych oczach się nie zapomina. Masz ochotę się spotkać? Może jutro o 18 w Nando's?
- Z miłą chęcią.
- A więc jesteśmy umówieni. Do zobaczenia piękna.
Od tamtej pory przez jakieś 2 miesiące byliśmy przyjaciółmi, a po tym czasie zostaliśmy parą.
Ja: Jakie to słodkie. - westchnęłam - Ale z nas szczęściary, dziewczęta. - puściłam im oczko.
Usłyszałyśmy pukanie do drzwi.
M: Proszę!
H: Może zejdziecie na dół i potowarzyszycie nam w tańcu.
Wymieniłyśmy się porozumiewawczo spojrzeniami.
All: Idziemy!


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak się podoba? Jak będziecie ładnie komentować, to jest szansa, że dodam kolejną część jeszcze dzisiaj.
HeartAttack

sobota, 2 marca 2013

Summer love cz. 28

Ja: A jaką? - zapytałam zaciekawiona.
Wyciągnął zza pleców sporą paczuszkę.
H: Otwórz. - stał i uważnie mi się przypatrywał, czekając na reakcję.
Zniecierpliwiona zaczęłam rozpakowywać prezent. W środku znajdowała się śliczna błękitna sukienka oraz czarne lakierowane buty na niskim koturnie.
Ja: Harry, ale ja... - zaczęłam niepewnie zaskoczona.
H: Nic nie mów. - przerwał mi - To na dzisiejszą imprezę. Mam nadzieję, że się podoba. Zayn pomagał mi wybrać.
Ja: Suknia jest przepiękna, buty także. Dziękuję, muszę przyznać, że macie świetny gust. - podeszłam i pocałowałam go w policzek.
H: Cieszę się, że trafiliśmy z tym strojem. - puścił do mnie oczko.
Ja: Idę się wykąpać, zaraz wracam. - poszłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy i wysuszyłam je, po czym wróciłam do sypialni w samej bieliźnie.
H: Uhuhu - zaczął gwizdać pożerając mnie wzrokiem.
Nie powiem, że mnie to nie zawstydziło. Harry podszedł do mnie i objął w talii, tak że stałam do niego tyłem. Zaczął całować moją szyję, a jego niesforne ręce powolnym ruchem próbowały przedrzeć się przez moje koronkowe majtki.
H: A może zrobimy sobie bliźniaki? - wyszeptał mi do ucha, na co wybuchłam śmiechem.
Ja: Hahahah, kochanie, widzę, że nie byłeś zbyt dobry z biologii!
H: Ale z chemii owszem - powiedział przygryzając płatek mojego ucha, co wywołało u mnie przyjemny dreszcz.
Jednym płynnym ruchem znaleźliśmy się na łóżku.
Ja: Impreza zaraz się zaczyna! Musimy się przygo... - zatkał mi usta wskazującym palcem.
H: Ćśśś... Na wszystko wystarczy czasu. - po tych słowach wpił się zachłannie w moje usta.
Tak bardzo się do mnie przyssał, że nie mogłam się od niego oderwać. Po wielu próbach mi się udało.
Ja: Harry... Wieczorem, proszę. - zrobiłam słodkie oczka.
H: Serio? Przerywasz, kiedy mój kolega jest już zwarty i gotowy? Ja nie wytrzymam! - oburzył się robiąc przy tym zabawną kwaśną minę.
Ja: Przykro mi... Za to wieczorem będzie się działo. - przygryzłam dolną wargę mierząc go wzrokiem pełnym pożądania. - A teraz idź się kąpać!
H: No dobrze. - zaczął szeptać mi do ucha - Ale wieczorem zerżnę cię tak, że zapamiętasz to na długo. 
Na mojej twarzy pojawił się krwawy rumieniec. Czasami jest taki bezczelny i bezpośredni, ale muszę przyznać, że ten tekst strasznie mnie podniecił, a mięśnie w podbrzuszu przyjemnie się zacisnęły. Mam na niego ochotę, wielką ochotę. Poszedł do łazienki, a ja zaczęłam prostować włosy. Akurat, gdy skończyłam Styles wyszedł. Był w samym ręczniku, a z jego bujnych loków kapały kropelki wody, które spływały po jego seksownym torsie. Patrzyłam na niego lubieżnym wzrokiem, tępo wpatrzona, a w głowie kłębiły mi się same niegrzeczne myśli.
Ja: Seksi klata, słońce. 
Zaczął tańczyć jakiś dziwny triumfalny taniec, co wywołało u mnie śmiech. Czyżby to było celowe zamierzenie? Po chwili chwycił hantelki i zaczął eksponować swoje mięśnie. Podeszłam bliżej i zaczęłam dotykać jego dobrze zbudowanych ramion. Po krótkim czasie odłożył ciężarki i widząc, że jestem napalona zaczął się do mnie dobierać.
H: Jak łatwo cię podejść. - szepnął z tą swoją boską chrypą - Wystarczy tylko moja klata. - śmiesznie poruszył brwiami.
Ja: Skąd wiesz, że ci się poddam?
H: Tym razem jestem pewny sukcesu. 
Już chciał mnie pocałować, gdy nagle w pokoju zjawił się Louis.
Lo: No siema! Chyba nie przeszkadzam? - powiedział, ledwo zduszając chichot.
Ja: Och Tommo, kocham cię! - podeszłam i przytuliłam się do niego.
Lo: Uwielbiam, jak przytulają mnie dziewczyny w bieliźnie! - zaczął się głupkowato szczerzyć, a ja zawstydzona gwałtownie się odsunęłam - Wpadnij do mnie wieczorem, mała! - wyszedł z pokoju, a ja ledwo powstrzymywałam śmiech.
Harry rzucił mi gniewne spojrzenie. Zazdrośnik jeden!
Ja: Nawet o marcheweczkę jesteś zazdrosny? - zaczęłam chichotać widząc jego, jakby to ująć, obrażony wyraz twarzy.
Styles usiadł do kompa totalnie mnie ignorując.
Ja: Ej! - podeszłam i wtuliłam się w jego plecy - Kochanie, bez przesady. Skoro wciąż masz focha, a ja muszę cię pocieszać to wiedz, że na przyjęcie pójdę w obecnym stroju, ponieważ nie będę miała czasu się ubrać. - postanowiłam się z nim trochę podrażnić - Wyobraź sobie wzrok tych ludzi, w końcu nie mam najgorszego ciała...
Chciałam mówić dalej, lecz on mi przerwał.
H: Ubierz się jak do mnie mówisz, chyba że chcesz żebym cię zgwałcił! - powiedział gniewnie na co wybuchłam śmiechem - Co cię tak bawi?
Ja: To że z ciebie taki głuptasek! 
H: Nie mów do mnie jak do dziecka! 
Ja: Dobra, dobra, przestanę! Spokojnie! Ale wracając, to nie byłby gwałt, ponieważ sama bym ci się oddała... Chociaż wolałabym wieczorem...
H: Ok, skończmy. Impreza zaraz się zaczyna, a my jeszcze nie gotowi!
Szybko wśliznęliśmy się we wcześniej przygotowane ubrania, następnie poszłam do łazienki zrobić makijaż. Hmmm... Puder, e-liner, tusz do rzęs i błyszczyk muszą wystarczyć. Szykownie i naturalnie, to mi się podoba! Gdy wróciłam do sypialni Hazzy już nie było. Ubrałam buty i ruszyłam w kierunku salonu. Pomieszczenie było pełne ludzi, których kojarzyłam wyłącznie z telewizji. Rozglądam się po pomieszczeniu w poszukiwaniu mojego chłopaka. Czy to... Taylor Lautner? We własnej osobie? Nagle ktoś złapał mnie za ramię. Lekko podskoczyłam ze strachu.
H: Spokojnie to tylko ja. - uśmiechnął się do mnie szeroko - Pięknie wyglądasz, skarbeńku. -złapał mnie za rękę.
Ja: Ty także, kotku.
H: W takim razie imprezę czas zacząć! 


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, przepraszam za te zboczone teksty, ale Grey tak na mnie działa. Mogłabym pisać tylko o tym ;)
Trafiło do mnie wiele zamówień na imaginy. Postaram się zrealizować je jak najszybciej, ale mam dużo nauki i mogę konkretnie określić kiedy.
Zachęcam do głosowania w nowej sondzie i liczę na komentarze. <3
HeartAttack