Strony



piątek, 16 listopada 2012

Imagin z Liamem

Cześć wszystkim. To taki mały bonus za ilość wyświetleń, a mianowicie imagin z Liamem napisany specjalnie dla Pauli, która, gdy go czytała, tak się wzruszyła, że aż się popłakała. Mam nadzieję, że was także poruszy.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
   To właśnie dziś. Dziś jest ten dzień, w którym powiem Liamowi, że go kocham. A kim jest Liam? To mój najlepszy przyjaciel. No właśnie, tylko przyjaciel... Ale ja czuję do niego coś więcej.
   Postanowiłam do niego zadzwonić, musiałam z nim pilnie porozmawiać. Chwyciłam za telefon i wykręciłam numer. Po chwili odebrał.
Ja: Hej, Li. Masz ochotę się spotkać?
L: Jasne, już wychodzę z domu. Będę za jakieś 15 minut.
Ja: Spoko, czekam - i odłożyłam telefon na stojący obok stolik.
Spojrzałam jeszcze raz w lustro. Wyglądałam strasznie, zresztą jak zwykle. Jak ktoś taki może się spodobać Liamowi? W moich oczach pojawiły się łzy. Nie Paula, bądź silna, trochę pewności siebie. Po dłuższej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam i otworzyłam je.
L: Cześć Mała! Miło cię widzieć! - przytulił mnie na powitanie.
Z jego ciała emanowało przyjemne ciepło.
Ja: Mała!? Spadaj! Ale i tak się nie gniewam - pocałowałam go w policzek, a on lekko się zarumienił.
No niby jak mogłam się na niego złościć!? Przecież nie potrafiłam... Zaprosiłam chłopaka do salonu.
Ja: Liam, chcę z tobą o czymś porozmawiać... - zaczęłam niepewnie.
Li: Dobrze, o co chodzi? - powiedział z wyraźną troską w głosie, patrząc mi prosto w oczy.
Ja: Bo ja chciałam ci coś powiedzieć - spuściłam głowę w dół, a moje serce zaczęło bić z niewyobrażalną prędkością. - Chyba się w tobie zakochałam! - wyznałam na jednym wdechu.
Siedziałam wciąż w tej samej pozycji, czekając na jego reakcję. Nie potrafiłam się nawet na niego spojrzeć, strach paraliżował całe moje ciało. Czy dobrze zrobiłam mówiąc mu to? Boję się, że nie będziemy się już przyjaźnić. Liam przez dłuższą chwilę siedział w ciszy. Po moim policzku spłynęła samotna łza; już całkiem straciłam nadzieję. On, dostrzegając to, chwycił za mój podbródek i zmusił mnie do kontaktu wzrokowego. Wytarł ją wierzchem dłoni.
L: Nie płacz, ja też cię kocham i nawet nie wiesz ile czekałem, by zrobić to... - po tych słowach złożył na moich ustach delikatny a zarazem czuły pocałunek.
   3 miesiące później.
Wciąż jestem z Liamem. Układa nam się świetnie, z każdym kolejnym dniem jest lepiej, a ja z każdą godziną kocham go coraz bardziej. On zawsze jest przy mnie, jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Ale jest pewna rzecz, którą przed nim ukrywam. Tajemnica, mogąca sporo zmienić w naszym związku...
   Pewnego popołudnia siedziałam z Liamem na kanapie. Oglądaliśmy bajkę, a mianowicie "Toy Story", którą mój ukochany uwielbiał. Spojrzałam kątem oka na mojego skarba, który bacznie oglądał film. Po chwili, gdy zorientował się, że go obserwuję, skierował wzrok w moją stronę.
L: Kochanie, co mi się tak przypatrujesz? - zapytał zaciekawiony.
Ja: A co? Nie mogę patrzeć na mojego kotka? - udałam oburzoną.
L: Oczywiście, że możesz. Ale wiesz co? Ten kotek czegoś od ciebie chce... A mianowicie buziaka! - z ust zrobił dzióbek i zbliżył je do moich warg. Zachłannie wpił się w moje usta. Zawsze całował mnie tak, jakby nasz pocałunek miał być tym ostatnim. Wkładał w niego wiele uczucia i pasji. Kochałam w nim to. W przerwie pomiędzy pocałunkami usiadłam na niego okrakiem i patrzyłam prosto w oczy.
Ja: Kocham cię, wiesz? - powiedziałam, delikatnie się uśmiechając.
L: Ja ciebie też, słońce - odwzajemnił go i ręką pogładził moje włosy.
To było nasze ulubione zajęcie; siedzenie i patrzenie sobie w oczy. Nie potrzebowaliśmy niczego poza tym, to wyrażało więcej niż tysiąc słów. Jego brązowe tęczówki czytały moje myśli, niczym słowa z arkuszu papieru. Wiedziałam, że to ten jedyny. Bez niego byłoby jak bez powietrza - bo jak niby można oddychać bez tlenu?
Czas bardzo szybko nam minął, aż w końcu nastał wieczór.
L: Niestety, muszę już wracać do domu - spuścił głowę, a jego twarz gwałtownie posmutniała.
Chwyciłam go za podbródek i uniosłam jego twarz, tak aby wzrok mógł skupić na mnie. Znajome, prawda?
Ja: Kochanie, przecież zobaczymy się jutro. Przyjdę po ciebie i razem pójdziemy do szkoły, dobrze? - zrobiłam minę szczeniaka.
L: Oczywiście, skarbie - cmoknął moje malinowe usta.
Wstaliśmy z kanapy i skierowaliśmy się do wyjścia, gdy nagle poczułam się strasznie słabo. Zrobiłam jeszcze kilka mozolnych kroków, po czym upadłam na ziemię.
   Obudziłam się w jakimś jasnym pomieszczeniu. Bardzo bolała mnie głowa. Obróciłam ją lekko na lewy bok i zobaczyłam zapłakanego Liama. Jak tylko zauważył, że jestem przytomna, wybiegł z sali. Za moment wrócił z jakimś mężczyzną w białym fartuchu.
M: Pani Paulino, dobrze, że się pani obudziła. Damy pani teraz chwilę odpocząć, a za jakąś godzinę zaczniemy badania. Pan tymczasem może zostać w sali, potrzebny jej teraz ktoś bliski - zakończywszy rozmowę, wyszedł z pokoju.
Spojrzałam jeszcze raz na Payna. W jego oczach były widoczne żal i cierpienie. Po jego twarzy spływały kolejne łzy.
L: Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? - jego płacz się nasilił.
Nie potrafiłam wydusić z siebie ani słowa. Było mi wstyd, zachowałam się jak dziecko. Jak długo chciałam to jeszcze przed nim ukrywać? Czy jego łzy i ból to nie zbyt wysoka cena? Ale teraz to już nie ważne... On wie.
L: Powiedz, proszę, dlaczego? Dlaczego nie powiedziałaś mi, że masz białaczkę?
Tak właśnie, białaczkę. To jest ta tajemnica. Bałam się, że jak się dowie, to pozostanie przy mnie tylko z litości. Jak mogłam być tak głupia? Przecież znam Liama od lat i wiem, że on szczerze mnie kocha. I mam nadzieję, że już zawsze będzie.
Ja: Przepraszam - powiedziałam cicho, lecz na tyle głośno, by to usłyszał. - Chciałam ci powiedzieć, ale nie potrafiłam. Przepraszam cię Liam, ja naprawdę próbowałam... Przepraszam.
L: Już dobrze, nie powinienem na ciebie tak naciskać - przytulił mnie do siebie opiekuńczo. - Najważniejsze, że nadal żyjesz.
Ja: Ale Liam, wiesz, że nie zostało mi dużo życia, prawda? - z moich oczu wylewał się potok łez.
L: Niestety, zdaję sobie z tego sprawę - on również zaczął płakać. - Ale postaram się spędzić każdą chwilę z tobą, będziemy razem, aż do końca - pocałował mnie w czoło.
   Dni mijały, a Liam cały czas był przy mnie. Wspierał mnie i opiekował się mną 24 godziny na dobę. Był niezastąpiony, nie wiem, co bym bez niego zrobiła. Z każdym dniem moje siły słabły, ale dla niego starałam się wytrzymać jak najdłużej.
   Któregoś dnia siedziałam z moim skarbem w parku, gdzie karmiliśmy ptaki. Widok był przepiękny, dzieci bawiące się na placu zabaw, zakochane pary spacerujące pomiędzy drzewami, na które padały jasne promienie słońca. Już mięliśmy wracać do domu, gdy nagle przy wstawaniu z ławki upadłam na ziemię. Poczułam przeszywający ból w klatce piersiowej. Tak, nadszedł mój czas. Powoli traciłam kontakt z rzeczywistością. Ostatnie, co pamiętam, to jego gorzkie łzy i silne ramiona, które za wszelką cenę próbowały przywrócić mnie do życia.
   Umarłam, ale za to w pięknym miejscu, przy mojej miłości. Jestem spełniona, odchodzę i czekam tu na niego. Gdy do mnie dołączy, połączymy się na wieczność.  


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak wrażenie? Następnego imagina dodam dopiero, jak zaczniecie komentować! Mam nadzieję, że to was przynajmniej zmobilizuje :)
HeartAttack

9 komentarzy:

  1. piękne *.* Ty masz prawdziwy talent do pisania !

    OdpowiedzUsuń
  2. łoo az sie popłakałam.\natalia

    OdpowiedzUsuń
  3. też się popłakałam :( Piękny

    OdpowiedzUsuń
  4. Oowwwwwww. Poplakalam sie ;( cudowny imagin!
    -@andzelikaab

    OdpowiedzUsuń
  5. oooooooo spoko spoko a zrobiłabyś z Zaynem smutny?

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej... Wzruszające... *-* Bardzo mi sie podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny , ale smutny ;( Wzruszyłam się ;) Piękny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. o mój borze jesteś niesamowita aż się popłakałam , kobieto masz talent!!!

    OdpowiedzUsuń