Strony



wtorek, 13 listopada 2012

Summer love cz.5

Co ten Liam tak długo tam robi!? Ooo!, właśnie z niej wychodzi i to z ogromnym tortem w rękach.
Ja: Co to za okazja? - spytałam zdezorientowana.
Li: A musi być okazja żeby zjeść coś dobrego? My takie pyszności jemy ciągle.
Ja: Ale on jest ogromny! Kto to zje!? Przecież ten tort ma trzy piętra! - nie ukrywałam zdziwieni.
Li: Odlicz połowę dla Nialla - wszyscy zaczęli się śmiać.
Ja: To jak? Śpiewamy najpierw czy jemy? Bo ja bym się od razu za tort zabrała... - oblizałam usta ze smakiem.
Lo: Hahahaha, idealnie tu pasujesz! Oczywiście, że pozbywamy się tortu! - odparł Tommo, zabierając się za krojenie.
Każde piętro tego pysznie wyglądającego wypieku było innego smaku. Górne było czekoladowe, pośrednie toffi, a dolne śmietankowe. Me gusta! Zjedliśmy go w try migach - oczywiście był przepyszny, w życiu lepszego nie jadłam! Na dodatek pochłonęłam aż pięć kawałków, co nie zdarza mi się często.
H: Dziewczyno, ale ty masz spust! Gdzie ty to mieścisz... ? A zresztą, co ja się dziwie, przecież znam Nialla! - po tych słowach zaczęłam się śmiać nieopanowanym, trochę dziwnie brzmiącym śmiechem.
Chłopcy to patrzyli na mnie ze zdziwieniem, to chichotali pod nosem.
Ja: Czemu się tak na mnie patrzycie? Mam coś na twarzy? Może został mi kawałek tortu? - przetarłam ją delikatnie ręką.
Lo: Masz fajny śmiech... - znowu zaczął chichotać, mając z tego niezły ubaw.
Ja: O Boże, nie dobijaj mnie, staram się nie śmiać zbyt głośno, bo mój śmiech jest straszny! - dosłownie miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
H: Jest słodki - posłał mi onieśmielający uśmiech.
Zawstydziłam się i choć starałam się ukryć rumieńce na policzkach, on je zauważył i ponownie się uśmiechnął. Gdy ochłonęłam, kontynuowałam rozmowę.
Ja: Ooo!, zapomniałam wam powiedzieć, kiedy opowiadałam o sobie, że moim kolejnym hobby jest tworzenie nieziemskich wypieków i innych deserów. - Ach, ta skromność! - Może kiedyś coś dla was upiekę?
N: Najlepiej jutro, zaraz wsiadamy i jedziemy po produkty! - powiedział z radością małego dziecka, które właśnie dostało lizaka.
Salwy śmiechu rozeszły się po obszernym salonie. Ciekawe, który to już raz dzisiaj?
Ja: Hahaha, Niall, spokojnie. Dzisiaj jest tort, więc moje ciasto kiedy indziej, okay?
N: Pfff, ja tam mogę je jeść codziennie. - odparł nie ukrywając zażenowania.
Li: No oczywiście, ty w ogóle uwielbiasz jeść COKOLWIEK!
N: Oj tam, oj tam! Co z tego, że lubię jeść? - lekko się oburzył.
Ja: Nic, nic. Przynajmniej nam w anoreksje nie popadniesz, chuderlaku! Jak to możliwe, że ty nie tyjesz? Ale wracając do tematu: jak ci tak bardzo zależy, to mogę jutro upiec... Przyjedźcie do domu mojej cioci około 14. Myślę, że do tej godziny się uwinę.
N: Jesteś wspaniała - wstał z kanapy, po czym podszedł i przytulił się o moich pleców, ściskając moje ramiona.
Ja: Jak miło~! Lubię, jak mnie przytulasz - odwróciłam się do niego i puściłam mu oczko.
H: No to śpiewamy czy nie!? - wyrwał się nagle, co dziwniejsze, prawie to wykrzyczał. Niall wypuścił mnie ze swoich objęć i ponownie usiadł, równie zaskoczony jego reakcją, co ja.
Ja: Jjjasne - zaczęłam się lekko jąkać. - Ale pamiętajcie, po pierwsze: muszę zdobyć produkty na ciasto, po drugie: nie wiem, czy ciocia ma jakieś blachy - myślałam głośno.
Lo: To wpadniemy po ciebie z rana i upieczesz u nas... - zaproponował Louis.
Z: A ja mam lepszy pomysł... Zostań na noc! - rzucił inną propozycję Malik.
Ja: Co!? Nie... ! Ja nie bardzo mogę, bo ciocia i w ogóle..., zresztą nie chcę wam się narzucać... - nawijałam, niepewna tego zamieszania.
N: Ależ się nie narzucasz, zadzwoń i zapytaj się, może akurat ci pozwoli?
Ja: No, nie wiem... - nie byłam przekonana, co do tego pomysłu, chociaż żal mi było ich opuszczać, nawet jeśli wiedziałam, że i tak zobaczymy się jutro.
H: Nie daj się prosić!
Wszyscy: Zostań! Zostań! - krzyknęli chórem, ja tylko się zaśmiałam pod nosem.
Ja: Oj, w porządku! Już dzwonię!
Wstałam i szybkim krokiem wyszłam przed dom, by móc w spokoju wykonać telefon. Za mną podążył Harry.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział za nami.
Jednokierunkowych! :)
HeartAttak

4 komentarze:

  1. Świetne . Z kolejnym rozdziałem wciągam się coraz bardziej ; ))

    OdpowiedzUsuń
  2. Imaginy są super, dopiero zaczynam je czytać a najlepsze jest to, że nie prędko się skończą ☺
    Fajnie, że głowna bohaterka nie jest taka idealna jak we wszystkich innych imaginach. Wbrew pozorom wysokim nie jest tak łatwo ☺

    OdpowiedzUsuń