Strony



czwartek, 22 listopada 2012

Summer love cz.8

   Styles przekręcił klucz w stacyjce i wyruszyliśmy. Droga do super marketu była epicka. Cały czas wygłupialiśmy się i opowiadaliśmy sobie nawzajem najśmieszniejsze sytuacje z dzieciństwa. W pewnym momencie w radiu zaczęło lecieć "Gangman Style", na co oboje wybuchliśmy śmiechem. Zaczęliśmy głośno śpiewać, wyglądaliśmy trochę jak wypuszczeni z psychiatryka. Ale dobry przypał nie jest zły. W ciągu jakiś 30 minut dojechaliśmy do celu. Pierwsza wysiadłam z auta i pobiegłam po koszyk.
Ja: Wskakuj, Styles... - podjechałam do niego. - Chyba, że masz cykora...!
H: Ja!? Cykora!? Chyba śnisz, mała! - odparł oburzony.
Ja: Mała!? Huehuehue, niedługo cię przerosnę, Loczek! - powiedziałam z triumfalnym uśmieszkiem.
H: Tylko spróbuj!
Ja: No wiesz, jakoś nie mogę się powstrzymać! To jak będzie? Jedziesz czy nie?
H: A może tak chcesz? - podszedł bliżej i niespodziewanie wziął mnie na ręce.
Ja: Hahaha, Harry, postaw mnie na ziemi! - krzyczałam, bijąc go po ramieniu.
H: O nie, piękna! Teraz jesteś moja! - wpił się namiętnie w moje usta.
Co on ze mną robi? Przy nim zaczynam wariować, przestaje racjonalnie myśleć. Każdy jego dotyk przyprawia mnie o dreszcze, a każde słowo doprowadza do szaleństwa. Czyżbym się zakochała? Ale jak? Przecież znam go zaledwie kilka godzin... Czy to w ogóle możliwe?
Ja: A teraz już mnie odstawisz na ziemię? - spytałam z nadzieją w głosie.
H: Jeszcze nie - uśmiechnął się figlarnie.
Ja: To kiedy? Proszę, Hazzuś! - zrobiłam słodkie oczka.
H: Oj, już dobrze - w końcu stanęłam na własnych nogach. - A teraz na zakupy!
Weszliśmy do marketu.
H: To czego potrzebujemy?
Ja: Hm, planowałam upiec Raffaelo, czyli ciasto kokosowe i Brownie, ciasto czekoladowe... Mogą być?
H: Oczywiście.
Ja: W takim razie potrzebujemy - zaczęłam wymieniać - 3 budynie śmietankowe, około 500 gram wiórek kokosowych, z 10 jajek, mąkę tortową, proszek do pieczenia, 2 gorzkie czekolady i... to chyba wszystko.
H: I ty to wszystko pamiętasz?
Ja: No tak, przecież mówiłam, że uwielbiam piec, a przepisy łatwo zapamiętuję. Ooo, jeszcze obowiązkowo cukier.
H: Jasne, zrozumiałem.
Harry poszedł po budyń, ja szukałam wiórek. Wrzuciliśmy te rzeczy do koszyka. Nagle podbiegła do nas jakaś dziewczyna, na oko gdzieś w moim wieku.
F: Cześć Harry, mogę prosić o autograf i zdjęcie?
H: Jasne - stanął obok fanki i podał mi aparat, który wcześniej od niej dostał. - [t.i], zrobisz?
Ja: Spoko, tylko nie stójcie zbyt blisko siebie, bo będę zazdrosna... - powiedziałam żartobliwie, chichocząc pod nosem razem z Hazzą.
F: To wy jesteście parą? - na jej twarzy było widać wyraźne zaskoczenie.
Ja: No właśnie Harry, jak to z nami jest? -  postawiłam go w niezręcznej sytuacji i z niecierpliwością czekałam na odpowiedź.
W sumie sama nie wiedziałam jak określić nasze relacje, to skomplikowane.
H: Rób to zdjęcie, pogadamy za moment na osobności - spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem, choć gdzieś w jego tęczówkach tańczyły jeszcze iskierki gniewu.
Jak on pięknie wygląda, gdy się złości! Cyknęłam tę fotkę i oddałam fance aparat.
F: Dziękuję - powiedziała milutko do swojego idola, po czym odchodząc, złośliwie zmierzyła mnie wzrokiem.
Ja: Ja się jej boję, ona próbowała mnie zabić! Widziałeś to!? - próbowałam udawać przerażoną lecz nie mogłam opanować śmiechu. Moje zdolności aktorskie pobijają system.
H: [t.i], mamy ważną rozmowę do przeprowadzenia - zakomunikował ze śmiertelną powagą, ale widziałam, że próbuje ukryć swój głupkowaty uśmieszek.
Ja: Zdecydowanie - odparłam zadowolona.
Tego się nie spodziewałam... Harry przybił mnie do ściany i zaczął namiętnie całować. Z podniecenia wplotłam ręce w jego bujne loczki, co zawsze było moim marzeniem. Moje serce zaczęło bić z niewyobrażalną prędkością. W moim brzuchu latało stado motyli. Całkowicie oddałam się rozkoszy, liczyła się tylko ta chwila, tylko ten pocałunek. Byłam w niebie, w moim niebie, w którym znajdował się on i tylko on. Tylko mój Hazza. W głowie miałam jedynie myśl: żeby ten moment trwał wiecznie. Teraz już wiem na pewno - kocham go. Przy nim czuje się rozumiana i bezpieczna. Ale niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy. Po długim buziaku oderwaliśmy się od siebie i zaczęliśmy patrzeć sobie w oczy. Ach, te jego zielone tęczówki...
Ja: Harry, musimy skończyć zakupy... - zaczęłam niepewnie.
H: Proszę, nie psuj tej nieziemskiej chwili...
Nagle telefon Styles'a zaczął dzwonić. Niechętnie oderwał ode mnie wzrok i odebrał. To był Niall.
H: Niall, przeszkadzasz! - syknął przez zaciśnięte zęby.
Ja: Sorki, ale chciałem żebyście kupili mi moje płatki, bo się skończyły. Wiesz jakie lubię.
H: Jasne, Pa. - rozłączył się w trybie natychmiastowym.
Nim zdążył się zorientować, ja już szukałam po markecie innych produktów. Gdy mięliśmy już pełen koszyk, poszliśmy do kasy. Harry zapłacił za zakupy i wróciliśmy do auta.
Ja: Mówimy chłopakom?
H: I tak już pewnie wiedzą od Louisa...
Ja: A może to i dobrze - cmoknęłam go w usta.
   W krótkim czasie dojechaliśmy do posiadłości One Direction. Wyjęliśmy zakupy z bagażnika i zanieśliśmy do kuchni.
N: A kogo my tu widzimy? Nasza zakochana para! Uuu! - zaczął się głupkowato szczerzyć i cmokać powietrze.
H: Tak jak mówiłem, już wszyscy wiedzą - westchnął.
Z: Taa, dosłownie wszyscy...
H: Co masz na myśli? - zapytał.
Z: Na Pudelku jest wasze zdjęcie jak się całujecie w Tesco... - powiedział z jakąś dziwną satysfakcją w głosie.
Ja: Że co? Moja ciocia to czyta! - wykrzyczałam patrząc w monitor.
N: Zostaniecie parą roku! - stwierdził z entuzjazmem.
Ja: Ale... - totalnie się zacięłam. Nie wiedziałam co dalej powiedzieć.
H: Nic się nie przejmuj, zawsze możesz oznajmić cioci, że to fotomontaż - uspokoił mnie Hazza.
Ja: Ok, już się tym nie przejmuję. Co będzie to będzie...
Li: Ooo, właśnie, masz dobre podejście - posłał mi serdeczny uśmiech.
H: Już późno, idziemy spać? - wtrącił pytanko Styles.
Lo: Chyba sobie żartujesz! Gramy w butelkę!
Ja: Może być, tylko proszę bez głupich i zboczonych zadań!
Wszyscy momentalnie zaczęli się śmiać; domyślam się, że spokojnie nie będzie. Zayn poszedł do
kuchni po butelkę, wracając po dosłownie minucie.
Z: Zaczynamy, kochani! - zakręcił butelką.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Macie kolejny rozdział~ Ale udało mi się długiego napisać! ^^
Od teraz będę się starać, aby każdy rozdział był taki :)
Mam nadzieje, że się podobał :D
Czekam na opinie :>
HeartAttack

2 komentarze:

  1. supermarketu jak już . ; )) Fajny blog . Napisałabyś imagina dla mnie z Niallem ? Prooooszę ; )

    OdpowiedzUsuń